Niedzielny konkurs indywidualny o Puchar Świata na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, poprawił kibicom humory po zepsutym przez polskich skoczków, sobotnim konkursie drużynowym. Tym razem duet biało-czerwonych stanął na podium.
Pod Tatrami triumfował Kamil Stoch, który po pierwszej serii był trzeci (137,5 m). Zamienił się miejscem z liderującym Dawidem Kubackim (140 m). Polaków, którzy w finale skoczyli 140 m i 133 m, rozdzielił waleczny Stefan Kraft (Austria) – 136 m i 138 m. Stoch odniósł 35. zwycięstwo w Pucharze Świata w swojej karierze. Na ósmym miejscu konkurs ukończył Piotr Żyła (siódmy po pierwszej serii) – 134 m i 131 m. Aleksander Zniszczoł był 35., a Maciej Kot – 44.
W generalce Pucharu Świata liderujący jeszcze Karl Geiger (Niemcy) traci przewagę nad konkurentami. Prowadzi z dorobkiem 931 pkt. Drugi jest Kraft – 48 pkt. straty, trzeci Ryoyu Kobayashi (Japonia) – 100 pkt. mniej, a czwarty Kubacki ze stratą 107 pkt. Druga połowa sezonu zapowiada się pasjonująco.
Najbliższe konkursy Pucharu Świata odbędą się w nadchodzący weekend w japońskim Sapporo. Biało-czerwonej ekipy rzecz jasna tam nie zabraknie. Obok Stocha, Kubackiego i Żyły, szansę startu dostali wiślanin Aleksander Zniszczoł oraz zakopiańczycy Klemens Murańka i Andrzej Stękała.
Wielkie brawa dla skoczków i głośne gwizdy dla biatlonistów, saneczkarzy, hokeistów, zjazdowców, slalomowców, bobsleistów, biegaczy i innych sportów zimowych. Szkoda że poza soczkami nie ma juz nic.