Wydarzenia Cieszyn

Robert Heczko o przestrzeni między artystą a odbiorcą i Cieszyńskiej Wenecji

Robert Heczko. Fot. Michał Cichy

Na Ziemi Cieszyńskiej funkcjonują muzea, gromadzące – według nazwy placówek – sztukę magicznego realizmu. O to, jak definiować ten trend, zapytaliśmy malarza stela Roberta Heczko. Jest też o Cieszyńskiej Wenecji.

– W tego rodzaju muzeum prezentuję trzy obrazy, które w rozumieniu odbiorców zbliżają się do realizmu magicznego, czy też niosą takie przesłanie. Zrobiłem to chętnie w dużym stopniu z uwagi na Wenecję Cieszyńską, na terenie której znajduje się jedno z muzeów, a którą to Wenecję pokochałem dawno temu i teraz odzyskuje blask, co mnie bardzo cieszy. Będzie powód, żeby przychodzić w to cudowne miejsce, w które w zasadzie trudno inwestować, bo przecież jest ścisły nadzór konserwatora zabytków, a myślę, że warto. Tutaj może być centrum miasta i centrum sztuki.

– Jak definiuje pan magiczny realizmu?

– To jest ta przestrzeń, która pojawia się między obrazem a odbiorcą. Ten moment, kiedy zastanawiamy się nad energią, która istnieje bądź nie istnieje. Czasem wszyscy mamy poczucie, że nie ma przypadków i nic nie dzieje się bez powodu. To jest właśnie ten moment, a obrazy są pretekstem do takich właśnie rozmyślań. Są oczywiście odbiorcy, którzy poszukują odpowiedzi na pytanie, co jest na obrazie, ale część odbiorców potrafi w sobie zbudować całą opowieść i dopasować do swojego życia. To jest najciekawszy odbiorca i tutaj pojawia się ta magia. Coś nierealnego, czego istnienia się domyślamy, ale nie jesteśmy pewni.

– To główny nurt pańskiej działalności artystycznej?

– Ja się tym nie zajmuję, poruszam się wokół nurtu sztuki krytycznej, aczkolwiek czasem pojawiają się u mnie obrazy, które można w ten sposób odczytywać. Ludzie zazwyczaj, kiedy pojawiają się symbole, dające się określić jako magiczne, próbują znaleźć taką odpowiedź. Na co dzień zajmuję się sztuką krytyczną. Odnoszę się do skutków działań polityków, czy też funkcjonowania praw. Zaznaczę, że zajmuje się tylko skutkami. Nie zajmuję się tym, kto podejmuje decyzje, tylko tym, jakie skutki i wpływ na życie człowieka niosą ze sobą.

– Gdzie można zobaczyć pańskie prace?

– Moje prace można zobaczyć w wielu galeriach. Obecnie urządzamy dużo wystaw z Grupą 7. To formacja, która powstała jako grupa krytyczna wobec tego, co dzieje się obecnie na rynku sztuki. Między innymi od końca lipca mamy wystawę w Szczecinku, gdzie można moje obrazy zobaczyć, a nawet dotknąć. To duży projekt, który realizujemy wraz z ośmioma osobami z grupy. Będzie to seria wystaw mocnych, które promują sztukę i głoszą powrót do rzemiosła, do uczciwości malarskiej.

– Ogólnopolska skala wystaw, ale tworzy pan w naszym regionie?

– Mieszkam i pracuję w Ustroniu. Tam maluję i tam mam pracownię, ale podobną mam też w domu kultury w Dębowcu. Do obu, w wyznaczone dni, ludzie mogą przychodzić i samemu malować, mogą próbować swoich sił w tej dziedzinie. Nie jest natomiast tak, że ja tam kogoś uczę. Raczej daję wiarę w ich siły i możliwości, a czas pokazuje, że to dobra metoda.

– Wróćmy do sprawy Cieszyńskiej Wenecji. Jako artysta uważa pan, że powinna wypięknieć?

– Ta uliczka posiada naprawdę wielki potencjał. Wymaga większej promocji. Ma trochę pecha, że nie jest usytuowana na głównym trakcie turystycznym. Kiedyś odbywały się na niej biennale sztuki. Artyści zajmowali pustostany i wieszali swoje obrazy w środku i na zewnątrz. Obecnie nie ma woli działania uniwersytetu w tym kierunku, nad czym ubolewam. Uczelnia zamknęła się w sobie, nie chce wychodzić na ulicę. Wiele budynków tutaj jest naprawdę przepięknych i marnieją. W Polsce i na świecie są miasteczka, które wykorzystują takie punkty.

Robert Heczko (rocznik 1973) – artysta urodzony w Ustroniu, zajmujący się malarstwem i projektowaniem. W jego centrum zainteresowania znajduje się przede wszystkim człowiek oraz jego strona duchowa. Swobodnie porusza się w technikach olejnych i akrylowych, dostosowując narzędzia do potrzeby obrazu. Wiedzę o zastosowaniu narzędzi zdobywał w kraju i za granicą. W centrum zainteresowania malarskiego artysty znajduje się człowiek, jego strona duchowa – niematerialna, czyli emocje, których nie potrafimy zważyć ani zmierzyć. Robert Heczko prezentuje swoje obrazy w bliskim kontakcie z człowiekiem. Choć wystawia się w galeriach, to bardziej ceni sobie przestrzenie polskich i europejskich miast: ulice, place, parki, kawiarnie, tam rozwiesza swoje płótna czy plandeki, często wtedy maluje. Bywa, że artysta, tworząc, dotyka ezoteryki, astrologii i tajemnicy, przesuwając granicę realnego świata w stronę innego wymiaru, w stronę realizmu magicznego.

google_news