Zaczęło się od wspólnej pasji, z której narodził się blog „Domowe wypieki u Justyny i Doroty”. Potem pochodzące z Czernichowa siostry – Justyna Pszczółka i Dorota Habdas – wystąpiły w telewizyjnym kulinarnym show „Bake off – ale ciacho!”. Dzisiaj prowadzą własny autorski program na antenie TVP3 „Słodka kuchnia Pszczółek”.
Siostry przyszły na świat w Czernichowie, tam chodziły do szkoły podstawowej. Maturę zdawały w żywieckim „Koperniku”. Obie są absolwentkami Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Justyna zrobiła jeszcze studia podyplomowe na łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. – Z projektowania kulinarnego – uściśla. Dorota mieszka w Żywcu, Justyna w Katowicach.
– W naszych licealnych czasach zaczął się szał na blogi. Założyłam więc swojego i nazwałam go „Domowe wypieki”. Dorota o tym nie wiedziała i w tym samym czasie też założyła bloga kulinarnego – opowiada Justyna. Dorota: – Postanowiłyśmy się dogadać, bo po co prowadzić dwa, skoro możemy połączyć siły i stworzyć jeden? Zostałyśmy przy adresie Justyny i zaczęłyśmy działać wspólnie.
Po studiach Dorota wyjechała na dwa lata do Irlandii. Zajęta pracą od rana do wieczora, nie miała czasu zajmować się blogiem. – W tym czasie Justyna przejęła jego prowadzenie. Był nawet taki moment, że przestałam wierzyć w jego sens. Ale Justyna wierzyła cały czas i motywowała mnie: „Dorota, przecież to nasza szansa. Trzeba!”. Jestem jej za to bardzo wdzięczna – mówi.
PRZYGODA Z „BAKE OFF”
Program „Bake off – ale ciacho!” z udziałem sióstr zaczął być emitowany na antenie TVP2 wiosną ubiegłego roku. Dwunastu cukierników-amatorów walczyło w nim o tytuł Polskiego Mistrza Wypieków i 50 tysięcy złotych. Dorota odpadła w szóstym odcinku, Justyna dotrwała do ścisłego finału i była o krok od zwycięstwa.
– Zgłoszenie do programu wypełniłam sama, jednak wahałam się, czy je wysłać. Mąż jednak rozwiał wszelkie moje wątpliwości i stało się – wysłałam. Dzień przed zakończeniem rekrutacji zadzwoniłam do Justyny, powiedziałam jej, że się zgłosiłam i namówiłam ją, aby zrobiła to samo – wspomina Dorota.
Potem siostry zaproszono na casting do Warszawy. Tam pokazały co potrafią, zapewniając sobie udział w programie. – To było dla nas duże zaskoczenie. Nie spodziewałyśmy się, że dostaniemy się obie – mówią.
Udział w „Bake off” wspominają jako doświadczenie, które sprawiło, że zyskały zupełnie nowe spojrzenie na cukiernictwo. Dzięki tej przygodzie mogły też lepiej poznać siebie.
Dorota: – Myślałam, że nie poradzę sobie ze stresem i na moim stanowisku będzie panował chaos. Tymczasem okazało się, że jestem najbardziej wyważoną osobą w całym programie, a podczas zmagania się z zadaniami emanuje ze mnie spokój.
Justyna: – Ja natomiast przechodziłam od stanu do stanu – od euforii po kompletny dołek. Bardzo ciężki był dla mnie moment, w którym Dorota odpadła. Wywołało to we mnie takie emocje, że kompletnie nie wiedziałam co robię i nic mi nie wychodziło. Jednak przyszedł moment, w którym stanęłam przed lustrem i powiedziałam do siebie: „Justyna, musisz się uspokoić. Dasz radę!”. Coś we mnie wtedy pękło, wszystko ze mnie spłynęło i stałam się bardziej wyluzowana. Wypieki zaczęły mi wychodzić i znalazłam się w finale.
WSZYSTKIE PRZEPISY SĄ NASZE
Obycie z kamerą, które siostry zyskały przy okazji „Bake off”, procentuje teraz, podczas realizacji „Słodkiej kuchni Pszczółek”. Pierwszy odcinek wyemitowano w Wielką Sobotę. Justyna i Dorota zaproponowały w nim tort z ajerkoniakiem. – Program ten jest naszym autorskim pomysłem, którym zainteresowałyśmy telewizję – mówi Justyna.
– Naszym zamysłem było, aby proponować widzom proste przepisy, które idą w parze z bieżącymi okazjami, ale też sezonowymi produktami – wyjaśnia Dorota. Nagrania odbywają się w studio kulinarnym w Zabrzu. Program można oglądać na antenie TVP3 Katowice w każdą sobotę o 11.00. Kto nie zdąży zobaczyć go w telewizji, może to zrobić później – na kanale You Tube.
– W „Bake off” było dwunastu uczestników, a w przypadku „Słodkiej kuchni” to my gramy pierwsze skrzypce: jesteśmy twórczyniami programu, prowadzimy go, a wszystkie przepisy są naszego autorstwa. Cała odpowiedzialność spoczywa na nas – mówi Dorota.
– Bazujemy na sprawdzonych recepturach na biszkopt, ciasto kruche czy ucierane. Niemniej modyfikujemy je i coś do nich dodajemy – czasem metodą prób i błędów. Nie zawsze daje to pozytywny rezultat. Czasem trzeba poprawiać, ale warto, bo to nasze przepisy, a nie skopiowane z sieci.
NAWAŁ ZAJĘĆ
Siostry są perfekcjonistkami i do każdego nagrania solidnie się przygotowują. Poza programem zajmują się jeszcze fotografią – Justyna kulinarną, a Dorota kulinarną i ślubną. Prowadzą również warsztaty kulinarne na terenie całego kraju. Grafik mają więc napięty, ale bloga nie zaniedbują, choć on również wymaga sporego nakładu czasu i pracy.
Justyna: – Wbrew pozorom jego prowadzenie nie jest prostą sprawą. Blogów kulinarnych w sieci jest mnóstwo, a czytelnicy są wymagający. Trzeba więc się wyróżniać. Sam przepis ich nie zadowoli. Musi być poparty ładnym, kolorowym zdjęciem. Najlepiej, aby było mocno wystylizowane. Wtedy jest „wow” i wszystkim się podoba. Samo wymyślenie przepisu i wypieczenie ciasta również wymaga czasu. Do tego nie zawsze wszystko wychodzi od razu i czasami konieczna jest powtórka. Średnio trzeba liczyć dwa dni na powstanie jednego wpisu.
Dorota: – Samych zdjęć wypieku powstaje kilkadziesiąt. Wszystkie trzeba przejrzeć, a wybrane obrobić. Potem jeszcze trzeba przygotować wpis na Facebook, zamieścić fotografie na Instagramie… Social media zajmują wiele czasu, ale są konieczne, aby dotrzeć do jak największej liczby odbiorców.
Nawał zajęć powoduje, że siostrom nie pozostaje zbyt wiele miejsca na inne aktywności. Mimo to, Dorota znalazła czas na wizyty na siłowni, gdzie zaraziła się spinningiem, czyli jazdą na rowerze. Planuje więc kupić rowery i podczas zbliżającego się lata urządzać z mężem rowerowe wycieczki. – Nie można całych wakacji spędzić na fotografowaniu i pieczeniu. Mam nadzieję, że się uda – mówi.
Justyna ma studio fotograficzne w domu, więc u niej praca ściśle przeplata się z życiem prywatnym. – Sprawia mi to jednak tak ogromną radość i satysfakcję, że na ten moment nie wyobrażam sobie innego życia. Krótko mówiąc, jestem szczęśliwa – uśmiecha się.