Czerwony kur zapiał w Simoradzu. Dziś kilkanaście minut po 2.00 w nocy w ogniu stanęła stolarnia znajdująca się przy ulicy Głównej. Działania prowadzone są tam do teraz…
– Stolarnia, która płonęła, posiadała wymiary około 50 na 15 m. Jej dach, z konstrukcji metalowej, w pewnym momencie, na skutek pożaru, zapadł się do środka podczas prowadzonych działań ratowniczych. Obok znajdowała się również suszarnia, która była broniona przez naszych strażaków oraz silos, który finalnie udało się opróżnić i nie uległ spaleniu. W fazie najbardziej rozwiniętej, w działaniach w Simoradzu brało udział 30 zastępów straży pożarnej. Cały teren akcji podzielono na dwa odcinki bojowe, gdzie podawano w sumie dziewięć prądów w natarciu i dwa prądy w obronie na sąsiednie budynki. Nie było osób poszkodowanych – relacjonuje Michał Pokrzywa, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Cieszynie.
Punkt czerpania wody znajdował się na granicy Simoradza i Dębowca. Woda pobierana była z miejscowych potoków i stawów, a także dowożono ją z hydrantów. Na miejscu działała również grupa operacyjna z komendy wojewódzkiej wraz z dronem, który pomógł w lokalizacji zarzewia ognia.
Działania rozbiórkowe, połączone z wywożeniem drewna z wewnątrz i przelewaniem go, prowadzone są do teraz. Strat nie oszacowano jeszcze, ale są ogromne.
Należy mięć tylko nadzieję, że uda się odbudować stolarnię dzięki pomocy wspaniałych ludzi.
podszywacz się podszył z kolei pod Tadeusza?