Jak już informowaliśmy, w związku z poprawą sytuacji epidemiologicznej na Śląsku, w poniedziałek 29 czerwca czeski rząd zdecydował o zniesieniu kontroli granicznych na czesko-polskich przejściach zlokalizowanych na terenie województwa śląskiego. Decyzja o otwarciu śląskiej granicy z Czechami weszła w życie o północy z 29 na 30 czerwca. W spontaniczny i symboliczny sposób znikającą granicę zaznaczyli przedstawiciele Euroregionu Śląska Cieszyńskiego oraz czeskiego stowarzyszenia Člověk na hranici, którzy zaproponowali mieszkańcom obu miast wspólne „wygaszanie granicy”.
„Wygaszanie granicy” polegało na zorganizowaniu spotkania wzdłuż rzeki Olzy, po obu jej brzegach, pomiędzy mostami Wolności i Przyjaźni i włączenie latarek w telefonach lub innych źródeł światła w ostatnich dziesięciu minutach obowiązywanie kontroli granicznych na czesko-polskim pograniczu łączącym ze sobą kraj morawsko-śląski oraz województwo śląskie.
– Fizyczna granica oraz związane z nią kontrole stanowiły wątpliwą atrakcję Cieszyna i Czeskiego Cieszyna. Granica generowała wiele trudności w codziennym życiu na granicy, gdyż przez lata swojej nieobecności stała się czymś nienaturalnym i dziwnym. W symboliczny sposób chcieliśmy się z nią rozstać, a poprzez jej podświetlenie i wygaszenie dodatkowo pokazać wszystkim, że nawet w ramach zjednoczonej Europy granica może równie szybko pojawić się i zniknąć – wyjaśnia Stefan Mańka, reprezentujący stowarzyszenie Člověk na hranici.
Kiedy tylko uporamy się z pozostałymi problemami związanymi z obowiązkowymi wciąż testami dla pracowników transgranicznych i osób zarobkujących po stronie czeskiej, przyjdzie nam odbudowywać relacje, bo to chyba one najmocniej ucierpiały na zamknięciu granicy.
Punktualnie o północy mieszkańcy Cieszyna i Czeskiego Cieszyna wyłączyli latarki, a następnie spotkali się na moście. Czy było to jednak radosne święto obu miast i jej mieszkańców? – Trudno mówić o radości. Jest to raczej ulga. W końcu udało się „wygasić” granicę i teraz musimy dbać o to, by nikt nam jej znowu nie „rozświetlił”. Kiedy tylko uporamy się z pozostałymi problemami związanymi z obowiązkowymi wciąż testami dla pracowników transgranicznych i osób zarobkujących po stronie czeskiej, przyjdzie nam odbudowywać relacje, bo to chyba one najmocniej ucierpiały na zamknięciu granicy. Trochę tę współpracę trzeba będzie poukładać od nowa, coś zmienić, ale ona będzie. Oby nadal była naszą siłą napędową – komentuje Bogdan Kasperek z Euroregionu Śląsk Cieszyński.
W nocnym wydarzeniu na granicy wzięło udział kilkadziesiąt osób, które mimo późnej godziny chciały pożegnać granicę, a także na własne oczy zobaczyć jej zanikanie. Spontaniczna akcja do ostatniego momentu stała pod znakiem zapytania. Informacja o organizacji wydarzenia przekazywana była przez media społecznościowe z uwagi na brak wcześniejszej decyzji, co do terminu otwarcia czesko-polskiego przejścia granicznego. Od 30 czerwca granicę czesko-polską przebiegającą przez województwo śląskie i kraj morawsko-śląski mogą już przekraczać wszyscy zainteresowani. Dotyczy to zarówno przejść pieszych, jak i drogowych.
Matko jedyna…co za gnuśne i prowincjonalne miasto! Żeby z latarkami zaiwaniać przy granicy…Ludzie – wyście się już stali prowincją. Intelektualną też. Niestety – przykład daje burmistrz tego miasta. A pomyśleć, że Cieszyn miał kiedyś potencjał – imprezy filmowe na europejskim poziomie. Teraz chodzą z latarkami przy Olzie….Straszne.
Weź się za sprzątanie albo gotowanie pusta kobieto.
Może z latarkami coś szukali i o północy znaleźli. To mówi druga pusta kobieta.
Hermenegild von Kubcinski to jednak kobieta? O tempora o mores…
Obojnak, nie ma zepsucia, rozluźnienia obyczajów w przypadku Hermenegildy. Chyba, że o co innego Ci chodzi, no to uderzaj nie do Hermenegildy. Pomyłka, Kociubińska, w pełnym rozwinięciu Hermenegilda Kociubińska.
Wiesz że psychiatria mimo wszystko działa? Słabo bo słabo ale jednak funkcjonuje – możesz zgłosić się po pomoc – nie jesteś sam/a