Brak prawa jazdy nie przeszkadza Maksowi w osiąganiu zawrotnych prędkości, ścinaniu zakrętów, wyprzedzaniu na trzeciego i przepychaniu się przy bandzie wyścigowego toru.
Po raz pierwszy za kierownicą gokarta Maksymilian Piątek usiadł mając niespełna 6 lat. – Pierwsze okrążenia pokonałem z tatą, ale kolejne już samodzielnie – jedenastolatek uśmiecha się pokazując fotografie. – Niebawem, nie mając jeszcze niemal żadnego doświadczenia, uzyskałem lepszy czas przejazdu od rutynowanego kolegi. To przesądziło, że tata uległ moim prośbom i zapisał mnie do teamu SKW Racing Park w Skawinie. I tak zaczęła się moja sportowa przygoda. Z niczym nie można porównać chwili, gdy w kilka sekund pojazd przyspiesza do kilkudziesięciu kilometrów na godzinę, a od najbliższego zakrętu dzieli niewiele – opowiada podekscytowany.
O zwycięstwie lub porażce na kartingowym torze decyduje przede wszystkim technika pokonywania zakrętów. Silnik każdego gokarta dopuszczonego do zawodów ma takie same parametry, toteż na prostej trudno uzyskać przewagę. – Wszystko zależy od startu i jazdy w zakrętach, wyboru trajektorii jazdy – tłumaczy jedenastolatek. – Oczywiście każdy uczestnik wyścigu doskonale zdaje sobie z tego sprawę, toteż walka na wirażach często nie ma nic wspólnego z zasadami fair-play. Przesądza zdecydowanie, umiejętność wykorzystania najmniejszego błędu rywala, a nawet brawura. Przepychanki przy bandzie nie należą do rzadkości. To nie jest sport dla grzecznych dzieci – przyznaje Maksymilian, uczeń klasy piątej SP w Jaroszowicach (mieszka z rodzicami w Kleczy Dolnej).
Tata zawodnika, Krzysztof Piątek twierdzi, że charakter niezbędny do walki na torze, syn szlifował grając od najmłodszych lat w piłkę nożną, od której rozpoczynał przygodę ze sportem.
Młody mistrz kierownicy zaznacza, że pasjonuje się nie tylko wyścigami, ale również sprzętem wyścigowym. – Tata ma w Jaroszowicach warsztat samochodowy, czasami z kolegą Olkiem staramy się coś naprawić. I chociaż różnie to bywa, to te umiejętności przydają się na zawodach – podkreśla nastolatek.
W ubiegłym roku Maksymilian na torze rywalizował nie tylko w należnej z racji wieku kategorii mini, ale także w kategorii junior, walcząc z powodzeniem ze starszymi kolegami.
W dotychczasowych ponad 60 startach, Maksymilian wielokrotnie zajmował miejsca na najwyższym stopniu podium. Półka z trofeami w pokoju nastolatka wręcz ugina się pod trofeami zdobytymi nie tylko na krajowych torach, ale również w Czechach, Słowacji, w Niemczech.
Przygotowując się do kolejnych sportowych wyzwań, korzysta z symulatora jazdy. – Emocje oczywiście nie takie same, ale na urządzeniu można ćwiczyć nie tylko refleks, ale także taktykę. Toteż sporo czasu spędzam za kierownicą w swoim pokoju – zaznacza młody mistrz kierownicy nie ukrywając, że marzy o karierze wyścigowego kierowcy.
Tata zawodnika twierdzi, że zdobyte obecnie przez syna doświadczenie będzie procentowało w przyszłości. – Wielu zawodników przesiada się z gokarta na samochody wyścigowe lub rajdowe. Niezależnie od wybranej drogi – sportowej, bądź innej – wszyscy są doskonałymi kierowcami. Procentuje nie tylko doświadczenie zdobyte na wyścigowym torze, ale także wcześniejsze sportowe wyżycie się za kierownicą. Kierowcy mający za sobą starty na kartingowym torze nie szukają adrenaliny na ulicy – podkreśla ojciec Maksymiliana.
Gratuluję pasji. Ważne żeby była dobrą zabawą.
Super. Podziwiam pasji. Zycze dalszych sukcesów