Sport Żywiec

Sport mimo wszystko

Łękawica może poszczycić się niezwykłą mieszkanką. Wioletta Kimla (na zdjęciach) jest podwójną mistrzynią świata w… sporcie osób po transplantacji.

Problemy zdrowotne zaczęły się, kiedy miała 22 lata. Siedem lat później jej nerki przestały pracować. Od tej chwili, przez niemal dziesięć lat, poddawała się dializom. Transplantację przeszła w lipcu 2011 roku. Od tego czasu żyje z przeszczepioną nerką.

W trakcie dializ wstąpiła do Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych z siedzibą w Krakowie. – Jako jego członek jeździłam na różne konferencje. Na jednej z nich, przy stoliku obok, spotkałam panią prezes Polskiego Stowarzyszenia Sportu po Transplantacji. To ona zachęciła mnie do zajęcia się sportem – mówi Wioletta Kimla.

Na próbę wybrała się na mistrzostwa Polski do Rzeszowa. Pojechała, zobaczyła – i złapała bakcyla. – W szkole podstawowej przez krótki czas trenowałam tenis stołowy. Doszłam więc do wniosku, że znów spróbuję zmierzyć się z tą dyscypliną. Tym sposobem zaczęłam treningi – opowiada.

NIE TYLKO TENIS

Na swoją pierwszą dużą imprezę sportową wybrała się bardzo szybko, bo mniej więcej po roku. Były to V Mistrzostwa Europy dla Osób po Transplantacji i Dializowanych, zorganizowane w 2008 roku w niemieckim Würzburgu. Przywiozła stamtąd trzy złote krążki: za pchnięcie kulą, rzut piłeczką palantową i bieg na 100 metrów oraz jeden srebrny – w tenisie stołowym (gra pojedyncza). Sześć lat później w Krakowie odbyły się VIII Mistrzostwa Europy dla Osób po Transplantacji i Dializowanych, które organizowało PSST. Tam Wioletta Kimla wywalczyła pięć medali – cztery złote: w pchnięciu kulą, darts (rzutkach do tarczy), tenisie stołowym w grze pojedynczej i mieszanej oraz jeden srebrny – w rzucie oszczepem. W tym roku pojechała na XXI Światowe Igrzyska dla Osób po Transplantacji w hiszpańskiej Maladze. Tam również zdobyła laury: złoto w pchnięciu kulą i tenisie stołowym (gra pojedyncza) oraz brąz w rzucie dyskiem.

Jak widać, łękawiczanka nie ogranicza się do tenisa. – Każdy zawodnik ma swoją koronną dyscyplinę, ale przepisy pozwalają wystartować w pięciu konkurencjach – spośród kilkunastu rozgrywanych podczas igrzysk. Udział w pięciu startach nie jest obowiązkowy, więc niektórzy poprzestają na jednym lub dwóch, ale kiedy już się jedzie, warto skorzystać z tej możliwości i sprawdzić się na innych polach – wyjaśnia.

KOMPLIKACJE PO PRZESZCZEPIE

W nazwie igrzysk w Maladze zabrakło członu dotyczącego osób dializowanych. Dlaczego? – W mistrzostwach na poziomie europejskim startują nie tylko osoby po transplantacji, ale także osoby dializowane – tak jak ja w Würzburgu – natomiast w mistrzostwach świata już nie. Wynika to z faktu, że w igrzyskach światowych bierze udział o wiele więcej zawodników, a to powoduje, że organizator nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego zaplecza do dializ – wyjaśnia łękawiczanka.

W jej przypadku po transplantacji wystąpiły pewne komplikacje. Objawiają się one między innymi tym, że co jakiś czas wyniki morfologii (hemoglobina, czerwone krwinki) spadają na łeb na szyję. Powoduje to ogromne osłabienie. Cały czas zażywa też leki immunosupresyjne, minimalizujące ryzyko odrzucenia obcego organu, ale obniżające odporność. Dlatego musi uważać na infekcje, a kiedy już jakąś złapie, przechodzi ją dłużej i ciężej. Mimo to uważa, że było warto poddać się przeszczepowi, choćby z tego względu, że uwolniła się od konieczności uciążliwych dializ. Działa również na rzecz popularyzacji idei transplantacji, między innymi biorąc udział w imprezie o nazwie „Bieg po nowe życie”, której ambasadorem jest Przemysław Saleta. – Odbywa się ona dwa razy do roku: wiosną na rynku w Wiśle i latem w warszawskich Łazienkach. Zjeżdżają na nią członkowie PSST, sponsorzy oraz gwiazdy. Z tych trzech grup tworzone są trzyosobowe sztafety – po jednej osobie z każdej grupy – które wokół wiślańskiego rynku ścigają się z kijami nordic walking – wyjaśnia.

OBOZY, ZAWODY, SĘDZIOWANIE

Między mistrzostwami jeździ na obozy sportowe i zawody w Polsce. Dwa lub trzy razy w tygodniu – w zależności od samopoczucia – trenuje tenis stołowy jako zawodniczka Stowarzyszenia Integracyjnego Eurobeskidy z Łodygowic. Niedawno zdobyła uprawnienia sędziowskie, więc nierzadko też sędziuje lekkoatletykę. Poza tym, pochłania ją codzienność i praca – jest audytorem wewnętrznym w Urzędzie Miejskim w Żywcu.

W przyszłym roku szykują się Mistrzostwa Europy na Sardynii, a za dwa lata Mistrzostwa Świata w Newcastle w Wielkiej Brytanii. – Myślę, że na Sardynię się wybiorę. Potem zobaczymy – zastanawia się. Przeszkodą mogą okazać się wysokie koszty. – Stowarzyszenie pozyskuje pieniądze i dokłada do wyjazdów, ale nigdy nie było tak, aby pokryło całość. Wtedy trzeba szukać sponsora lub sięgać do własnej kieszeni – tłumaczy.

Gmina, w której Wioletta Kimla mieszka, docenia jej sukcesy. Podczas sierpniowej sesji Rady Gminy gratulowano jej osiągnięć w Maladze. Z kolei władze Żywca za te same sukcesy uhonorowały ją „Medalem pamiątkowym miasta Żywca”. Łękawiczanka ma też na koncie wyróżnienie starosty żywieckiego i burmistrza Żywca za medale przywiezione ze wspomnianych Mistrzostw Europy w Krakowie.

google_news