Około godz. 17.45 do dyżurnego straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, iż trzeba siłowo otworzyć drzwi w jednym z mieszkań wieżowca. Na miejsce wysłano zastęp straży pożarnej z JRG1.
Po dojeździe na miejsce okazało się, że drzwi do mieszkania nikt nie otwiera, a lokator tego mieszkania był widziany wczoraj. W mieszkaniu dzwonił telefon, którego nikt nie odbierał. W toku policyjnych czynności ustalono i powiadomiono rodzinę. Gdy osoba z kręgu rodziny przyjechała na miejsce i otwarła drzwi, okazało się, że lokator mieszkania nie żyje. Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe wraz z lekarzem, który mógłby stwierdzić zgon.
– Drzwi do tego mieszkania wyglądają niepozornie, tak jak wiele innych, ale mają kilkanaście rygli w różnych miejscach. Gdybyśmy musieli je wyważyć, to z pewnością by to zajęło mniej więcej kilkanaście minut – powiedział nam ratownik uczestniczący w akcji. – W tym przypadku drabiny mechanicznej nie dałoby się rozstawić, bo wokół budynku parkuje wiele aut – dodał nasz rozmówca.
No i?