Przed godz. 22.00 do dyżurnego straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie pożaru windy w wieżowcu przy ul. Jutrzenki w Bielsku-Białej, chwilę później nadeszło zgłoszenie pożaru mieszkania na siódmym piętrze. Wysłano cztery zastępy straży pożarnej.
Po dojeździe na miejsce okazało się, że na parterze wieżowca pali się kabina windy. – Z uwagi na to, że nie zadziałał system oddymiania, dym wydobywał się od siódmej kondygnacji bloku wzwyż. Nasze działania polegały na podaniu prądu wody i ugaszeniu pożaru – powiedział nam st. kpt. Krzysztof Maguda z JRG1 w Bielsku-Białej.
W trakcie akcji okazało się, że drzwi do jednego z mieszkań na siódmym piętrze wieżowca są otwarte, a mieszkanie jest zadymione. Strażacy sprawdzili pomieszczenia, nikogo nie znaleziono. Chwilę później do mieszkania wrócili lokatorzy.
– Mieszkam tu od pół roku, zamek w drzwiach coś się psuje. Na klatce schodowej był dym, nie mieliśmy czasu się zastanawiać, czy drzwi się dobrze zamknęły, czy nie – tłumaczył młody mężczyzna.
Dalsze działania strażaków polegały na przewietrzeniu klatki schodowej i sprawdzeniu mieszkań pod kątem stężenia tlenku węgla, zagrożenia nie stwierdzono.
Około godz. 22.30 na parter wieżowca przyszedł jeden z lokatorów budynku, który podniesionym głosem utyskiwał, że nie otworzył się wywietrznik dachowy i ktoś powinien za to odpowiedzieć. W akcji uczestniczyły trzy zastępy straży pożarnej z JRG1, jeden z OSP Leszczyny, patrole policji i pogotowie energetyczne. Działania strażaków trwały około godziny.