O krok od tragedii było po południu w Stryszawie. W płomieniach stanął budynek mieszkalno-gospodarczy. Wcześniej prawdopodobnie doszło w nim do niewielkiego wybuchu.
– Z naszych ustaleń wynika, że mieszkaniec domu, który nie był jego właścicielem podłączał rano butlę z gazem. Coś musiało „pójść nie tak”. Być może jej nie dokręcił lub instalacja się rozszczelniła. Te ustali policyjne dochodzenie. Może coś „puknęło”, ale do wybuchu nie doszło. Okna w pomieszczeniach były całe – mówi Łukasz Białończyk, rzecznik prasowy suskiej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej o pożarze starego budynku, w którym pomieszczenia mieszkalne od gospodarczych oddzielał jedynie korytarz.
Ogień strawił część mieszkalną oraz strych, na których znajdowało się siano.
Na szczęście przebywający w domu mężczyzna zdołał wyjść z niego o własnych siłach zanim żywioł rozprzestrzenił się na dobre. Dzięki temu uratował swoje życie.
tak trudno ustali kto brał UDZIAL W AKCJI?/