Kilkadziesiąt godzin jakie Daniel Barłóg dał sobie na przemyślenie swojej pierwszej decyzji niczego nie zmieniły. Wczoraj 42-letni suszanin na własne życzenie opuścił Big Brothera.
Suszanin o tym, że chce opuścić dom Wielkiego Brata powiedział uczestnikom programu podczas czwartkowego śniadania. Po naradzie z tytułowym Wielkim Bratem dał sobie do wczoraj czas do namysłu. Zdania nie zmienił. Uznał, że zamknięty w domu dusi się, a jego dusza wojownika umiera. Wczoraj podkreślił, że nie zrobił tego pod publikę.
Jeśli przez kilkadziesiąt godzin nie zmienił decyzji to gość jest konsekwentny. Ale co z decyzją brania udziału? Dusza wojownika? Widać w studni Mu lepiej. Szuka się do Big Brothera wyjątkowych ludzi ale trzeba chyba trochę głębiej prześwietlać kandydatów. Nie ma kary za coś takiego?
Pewnie nie jest tego świadomy, ale to najprawdopodobniej najmądrzejsza decyzja w jego życiu.
Facet po czterdziestce to tylko duże dziecko…