Wczoraj wieczorem do dyżurnego straży pożarnej wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, iż trzeba siłowo otworzyć drzwi do mieszkania w bloku przy ul. Spółdzielców w Bielsku-Białej. Dzień wcześniej w tym samym mieszkaniu była również interwencja służb, lokatorka mieszkania chciała targnąć się na życie.
Oficer dyżurny MSK otrzymał zgłoszenie wczoraj o godz. 18.46. Po dojeździe na miejsce okazało się, że drzwi do mieszkania nikt nie otwiera, strażacy weszli przez okno. W łazience w wannie znaleziono kobietę, lokatorka mieszkania miała głowę pod wodą. Ratownicy sprawdzili jej funkcje życiowe, zgon musiał nastąpić kilka godzin wcześniej. Policjanci powiadomili prokuratora, ten odstąpił od czynności.
W czwartek po południu w tym samym mieszkaniu również była interwencja służb, 59-latka sygnalizowała, że chce popełnić samobójstwo. Więcej o tej interwencji pisaliśmy w artykule: Chciała targnąć się na życie. Wezwano strażaków i policję
Za pierwszym razem gdyby została zabrana do szpitala psychiatrycznego, byłaby pod opieką psychologa może nie byłoby tej tragedii… Bez powodu dojrzała kobieta nie zgłasza myśli samobójczych. Czemu nie zabrano jej do szpitala?
Czemu?
Bo po co ?
Takie społeczeństwo.. nie umiemy pomagać.. samobójstwo przecież to choroba XXI w.
Na ulicach dzieją się lepsze rzeczy..
Masakra jakaś..
w szpitalu można lyczyc tylko na to, że na faszerują lekami. Pomoc psychologiczna to fikcja. Lekarzu lecz się sam. W tym szpitalu znają tylko 3 choroby: schizofrenia, twubiegunowosc i uzależnienia… a jak ktoś ma inne problemy to na siłę można zrobić z niego dwubiegunowego.
Czytam Twój komentarz i zamarlam . Moja 14 letnia córka była skierowana do szpitala z rozpoznaniem depresji i zaburzeń odżywiania a wciskali dwubiegunowa 3 miesiące . Gdy wyszła ze szpitala psychiatra , który ją skierował na leczenie był w szoku , miała do domu zaleconą szpitalna dawkę prochów !!! Dziecko chodziło kompletnie naćpane . Psychiatria w PL nie istnieje
napewno otrzymala pomoc.. teleporade!