Wczoraj w nocy ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR uratowali młodego narciarza, który zgubił się w rejonie Małego Skrzycznego.
24-latek szusował w Szczyrku wraz z rodzicami. Mieszkają w Gliwicach, ale na sezon narciarski zjeżdżają do Godziszki. Gdy mężczyzna nie pojawił się o umówionej porze na parkingu, rodzice wszczęli alarm.
Dzięki współpracy GOPR-u z ośrodkami narciarskimi, udało się ustalić, że o 15.13 wjeżdżał wyciągiem na Małe Skrzyczne. Poszukiwania rozpoczęto z Hali Skrzyczeńskiej we wszystkich kierunkach. Była to dobra decyzja, bo – jak się okazało – narciarz pobłądził we mgle i udał się w przeciwnym do zamierzonego kierunku – w stronę Ostrego. Goprowcy najpierw znaleźli jego narty, a później, o 22.55, jego samego, siedzącego w śniegu.
Mężczyzna był zmarznięty, ale jego życiu i zdrowiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Nie było widać szybów kopalnianych to się zgubił.
Woow. Bystry Henio napisał coś mądrego.