Najstarsi górale nie pamiętają tak słabego rozpoczęcia letniego sezonu turystycznego. Około połowa kwater w Szczyrku świeci pustkami. – Nawet w środku pandemii było lepiej – mówią hotelarze, zwracając uwagę na to, że turyści każdą złotówkę oglądają dwa razy i oszczędzają choćby na wyjściach do restauracji czy zakupie pamiątek. Wielu też po prostu rezygnuje… z wakacji.
Hotele, pensjonaty i restauracje w Szczyrku od lat nie były tak puste po rozpoczęciu sezonu turystycznego. Szykuje się najgorsze lato od lat, choć wszyscy w branży dwoją się i troją, by przyciągnąć wystraszonych inflacją turystów.
Falstart
Wojna za wschodnią granicą, pożerająca oszczędności inflacja i niepewność jutra – wszystko to sprawia, że branża turystyczna zaczyna liczyć straty. Tuż przed rozpoczęciem letniego sezonu turystycznego w Szczyrku panował umiarkowany optymizm. Zakładano, że turyści – zwracając uwagę na rosnące ceny, wojnę i pandemię – jeśli już będą rezygnować z wakacji, to tych zagranicznych. I że skorzystają na tym takie polskie ośrodki, jak Szczyrk, gdzie przyciąga i przyroda, i szeroka oferta skrojona pod różne profile turystów. Tymczasem obserwujemy falstart tegorocznego sezonu letniego w Szczyrku. I to po tym, gdy liczono na jakiekolwiek odbicie po przymusowych covidowych lockdownach.
– Nie tylko w Szczyrku. W Łebie czy Mikołajkach też jest o wiele mniej ludzi. A na początku lipca zawsze już tam były tłumy. To samo mówią mi koledzy z Dolnego Śląska. U nas sezon zazwyczaj na dobre rusza w połowie lipca i trudno dziś jednoznacznie wyrokować, jak będzie wyglądać. Niestety, wiele symptomów już teraz wskazuje na to, że będzie słabszy. Ci, którzy wynajmują pokoje, mówią o tym, że jest o wiele mniej telefonów i mniej rezerwacji, niż zawsze. Nieco lepiej jest w hotelach i apartamentach o wysokim standardzie, bo bogaty klient nie rezygnuje z wyjazdów – mówi Antoni Byrdy, burmistrz Szczyrku.
– Sezon zaczął się dość słabo. Nie ma zbyt wielu ludzi. Myślę, że zajętych jest teraz 40-50 procent wszystkich miejsc noclegowych. W tym momencie można wynająć pokój bez większego problemu. Jednak w Szczyrku sezon na dobre rozkręcał się po 15 lipca – wskazuje Mirosław Bator, szef Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej.
– Można było sądzić, że ludzie zrezygnują raczej z wakacji za granicą. W końcu jest wojna, jest też covid i nie wiadomo czy się wróci do Polski bez problemu. Tymczasem ludzie zrezygnowali z wakacji i zagranicznych, i… krajowych. Boją się drożyzny. Myślę, że przede wszystkim to zatrzymało ich w domach. Inflacja uderzyła przede wszystkim w tych, którzy zarabiają najmniej. Wydaje się, że ci, którzy zarabiają dużo, nie przejmują się drożyzną. A Szczyrk ma bogatą ofertę też dla osób zamożnych i tu powinno być dobrze – analizuje Mirosław Bator.
Turysta gotujący
Te obserwacje podziela doradca hotelarski Wojciech Łopaciński, reprezentujący „Novy Szczyrk Apartamenty”. – Wydaje się, że obecnie ludzie przede wszystkim martwią się o stan swoich finansów. Boją się, że drożyzna to nie sprawa przejściowa. A przecież są jeszcze inne czynniki wpływające na to, że człowiek przestaje myśleć o wakacjach, takie jak wojna, epidemia i ogólna niepewność odnośnie sytuacji gospodarczej. Już sama cena paliwa odstrasza od tego, by udać się w daleką podróż – mówi. – Niestety, widać to po Szczyrku. Początek lipca nie wygląda tak jak rok temu, choć wcześniej był nieporównywalnie większy problem z koronawirusem. Obłożenie jest mniejsze – dodaje.
Są turyści, którzy wprawdzie wynajmują pokoje, ale oszczędzają na inne sposoby. Bo na przykład szukają noclegu z dostępem do aneksu kuchennego, gdzie sami mogą przygotowywać sobie posiłki. – Chodzą więc rzadziej do restauracji, ale też oszczędzają na innych usługach czy nawet drobnych pamiątkach. Ludzie teraz mocno trzymają się za portfele – narzekają w branży turystycznej.
„Stara Karczma” w Szczyrku to jedna z najsłynniejszych lokalnych restauracji, działających cały rok i przyciągających nie tylko turystów, ale i mieszkańców. – Patrząc na utargi, nie ma dramatu, ale widać wyraźnie, że ludzie oszczędzają. Jesteśmy przyzwyczajeni do dwa-trzy razy większego ruchu. Normalnie mieliśmy kolejki do stolików, co teraz zdarza się sporadycznie. Pamiętam, że lipiec w poprzednich latach był znakomitym miesiącem. Teraz tak nie jest, ale liczymy, że w połowie miesiąca wszystko ruszy. Sporo też zależy od pogody. Dużo więcej gości mieliśmy, gdy panowały upały, a nie – jak na początku lipca – pogoda iście jesienna – tłumaczy Konrad Targoński ze „Starej Karczmy”.
Nie czekają na cud
Żyjący z turystyki mieszkańcy mają na co narzekać. Wielu przyjmowało uchodźców, liczyło straty po kolejnych falach pandemii, ponosi ogromne koszty fatalnej sytuacji gospodarczej, a światła w tunelu nie widać. A po drugiej stronie jest turysta, który patrzy na swój portfel, kręci nosem czytając cenniki i głowi się, jak zorganizować sobie tanie wakacje. „Ceny kwater w Szczyrku i okolicach (chociaż podobno połowa pusta), są dużo wyższe niż rok temu. Co ciekawe, taniej chyba będzie wynająć mieszkanie na tydzień w Bielsku-Białej, gdzieś bliżej stacji PKP. Czy ktoś z Was to praktykuje? Przeglądałem komunikację miejską w Bielsku oraz kolejowe połączenia – wydaje mi się, że będzie można szybko dostać się na piesze czy rowerowe wycieczki z dzieciakami zaczynając od Dębowca czy Szyndzielni. Co o tym sądzicie?” – to jeden z wpisów na facebookowej grupie „Beskidomaniacy”, gdzie zwyczajowo użytkownicy dzielą się zdjęciami z wycieczek, a nie poradami ekonomicznymi. Podobnych pytań o to, jak najtaniej spędzić wakacje w Beskidach tylko przybywa.
– Prorokiem nie jestem, ale może uda się odwrócić tę sytuację. Oferta turystyczna jest dobrze przygotowana. Promocja działa bardzo dobrze, a każdy stara się zrobić coś wyjątkowego – zwraca uwagę szef Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej. – Choć właściciele ponoszą ogromne koszty, to starają się jak mogą, by ich obiekty nie stały puste. Znam przykład apartamentów, które zimą kosztowały 600 złotych, a teraz 250 zł. W zasadzie wszyscy obniżają ceny i są otwarci na negocjacje – dodaje.
– Mając dwudziestoletnie doświadczenie w hotelarstwie wiem, że każdy sezon rozkręca się inaczej. Oby i ten się w końcu rozkręcił. Nie można jednak siedzieć z założonymi rękoma. My uratowaliśmy lipiec, obniżając cenę naszych apartamentów, które stały się bardzo dobrą alternatywą dla hoteli. Elastyczność to teraz klucz do tego biznesu. My na przykład wydajemy śniadania, dajemy możliwość samodzielnego gotowania i wynajmujemy apartamenty nawet na dwie noce, a nie na minimum pięć, jak wcześniej. Wyszliśmy z ofertą dla całych rodzin na rozmaite imprezy, oddając do użytku ogród zimowy, grille i kuchnie – wylicza Wojciech Łopaciński.
– My jak zawsze przyciągamy gości tradycyjnymi potrawami regionalnymi, ale stawiamy też na coś wyjątkowego, jak na dania z jagnięciny i baraniny. Staramy się też wyróżnić i przyciągnąć gości na inne sposoby. Stale gra u nas szczyrkowski Hajduk, otworzyliśmy też duży ogródek piwny i zadbaliśmy o dużą ilość pięknych roślin – wskazuje Konrad Targoński ze „Starej Karczmy”.
Paradoksalnie, Szczyrk, który w tym momencie nie jest zatłoczony, stał się celem wycieczek dla mieszkańców regionu. Nie muszą stać w korkach czy kolejkach, a o rzut kamieniem od domu (oszczędzając na paliwie!) mają wymarzone miejsce na spędzenie dni wolnych. Wielu korzysta z tego, że można wynająć atrakcyjne apartamenty czy nawet całe domy w niższych cenach, by na przykład zorganizować rodzinną imprezę. I dobrze to widzą pracownicy branży turystycznej, chcący wykorzystać każdą szansę, by uratować ten wyjątkowo skomplikowany sezon.
Bez paniki ponieważ zaraz będzie tarcza inflacyjna…..każdy turysta otrzyma 20 000 zł na drobne wydatki …. a co może naszych rządzących nie stać na taki gest ?
Na Skrzycznym w Panstwowej jednostce COS na Jaworzynie kiedy otworzą Bar bo straty już idą w setki tysięcy i nikt za to nie odpowiada tylko płakać na listonosza zostało turystom.
pisiory doprowadziły Polskę do ruiny
Przy tak wysokiej inflacji ceny wszystkiego poszły w górę. Może w przyszłym roku turysta przyjeżdżając (nocując w Szczyrku) otrzyma kupony rabatowe na atrakcję czy gastronomię… Warto o tym pomyśleć…
Rząd uruchomi nowy bon turystyczny z Twoich pieniędzy z podatku, łaskawie podzieli się ze społeczeństwem.
Ryszard, ja Cię proszę..
W sumie nie dziwię się. Zwykła 0,5l cola pod Gondolą 13zl. Posralo z cenami i zdziwko.
Co za brednie piszą byłem pod ,zakopanym na trzy dni i to w tygodniu masa ludzi czemu bo mają między,y innymi baseny kryte otwarte itp
Hahaha tym miastem rządzą “eksperci” branży turystycznej… W ten weekend testowałem oznaczony na mapach szlak rowerowy “w terenie zero oznaczeń” czerwony z Sanktuarium przez Magura na Klimczok. Porażka. Nawet na elektrykach po kamorach głazach ledwo gorne odcinki pokonaliśmy prowadząc rowery. Ale betonowanie apartamentami terenów Natura 2000 na szlaku na siodło idzie im co rok lepiej…. nie wspomnę już o ryku motokrosów i kładów z którymi na szlakach szczyrkowskich to codzienna rozrywka serwowana w opłacie klimatycznej…
Tak się będzie działo, trzeba w tych resortach ceny jeszcze bardziej dzwignąć i wydoić klientów bez skrupółów, takie ceny że aż wstyd
A Szczyrk w lecie to co oferuje? Nie wiem czym są zdziwieni
Pomidorowa na Skrzycznym 20 złotych, pazerna ta branża.
Jeszcze na keczupie
Powoli zacznie to wszystko plajtowac. Tusk z ekipa nam ten bajzel zszykowal.
Moze Nowak droge choc w Szczyrku naprawi. Na ukrainie mu to dobrze szlo.
A kto rządzi od 7 lat panie Nikodem?
cepy z pisu
Po zrujnowali kraj i doprowadzili do upadku.
Dyzma się odezwał.
Każdy kumaty jedzie w świat a nie do Szczyrku ? np wyjazd kolejką w Alpy 12euro w dwie strony klimat nieporównywalny . Ale każdego sprawa inwidualna. Nawet na Słowacji znajdzie fajne miejsca .
Ten Szczyrk to nic specjalnego . Tłumy ludzi niewiedzących co mają że sobą zrobić , coraz więcej betonu w dodatku. Jest o wiele więcej ciekawych spokojnych miejsc. Eldorado się kończy kasza i ogórek na stole.
Nareszcie jest normalnie, bez korków tłumów i chamstwa na ulicach po nocach. Znów żyje się tu w miarę normalnie. A na zakupy i obiad radzimy wyjeżdżać kilka km od Szczyrku tak jak robi większość miejscowych.
Miłość do rzytkuw i bandery kosztuje !!!
A tak, i miłość do imperializmu i wyzyskiwaczy trzeba dodać też.
Sam najlepiej to robisz.
po kiego grzyba jechac na wakacje do szczyrku?
Kryzys w branży turystycznej oczyszcza sytuację. Doprowadza do eliminacji z rynku firm, które są nieefektywne, które dostarczają usługi drożej, bądź usługi gorszej jakości. One wypadają z rynku, Kryzysy mają ogromny walor oczyszczający. Jeżeli oczyszczą rynek z kiepskich firm to ich miejsce zajmą firmy, które mają lepsze usługi, tańsze, wynajmą usługę mającą charakter innowacyjny. Jeżeli masz na gardle nóż finansowy to zaczynasz intensywnie kombinować żeby przetrwać.
na tym tez ma polegać światowy RESET:
takie rozregulowanie kryzysami-tarczami rynku usług aby “małym” firmom się istnieć odechciało.
Schedę po nich przejmą korpo-molochy pod które tworzone są tzw NoweŁady.
Oby jak najczęściej kryzysy?. Są inne sposoby oczyszczające.
Byłem w Czechach z żoną u lekarza koszt 1/2 co u nas obsługa miła i specjaliści nie nasze zarozumiałe felczery ,ale do tematu 8 km od granicy wstąpiliśmy na obiad za naprawdę super obiad 2 szt i kawa kosztował nas 86 zł na nasze i co Polaczki zarobek musi być zaraz 300 % to teraz płacz złodzieju.
A ty co folksdojcz, nie Polaczek?
Aleś ty głupi człowiek pis-putina Taki cep CCCP
Jako jedyny cel właścicieli jest okradać turystów to sie nie ma co dziwić i tak jest w całej Polsce ja poznałem znajomych na mazurach ,Bałtykiem gdzie mają pokój wolny ja korzystam z nich 2-3 tygodnie oni u mnie w Beskidach bezpłatnie kuchnia do dyspozycji i tak robi coraz więcej znajomych znam min 10 osób a jak za ta kasę co tu płace to jadę zagranicę Albania itp cudownie i dużo taniej a nie wiejskie krzyki a nad morzem ciemniaków wiejskich parawany.
ty to jesteś gość.
A “u Ciebie w Beskidach” to na Słonecznym czy eM2 na 7Zorze? I na skitury ruszacie pod kępęHałcnowa cy kasik?
Trzeba jeszcze ceny podnieść na pewno turyści przyjadą.Kiedyś na kuflu piwa w miejscowości turystycznej było 100 procent marży a teraz jest 300.
heniek co ty za farmazony opowiadasz.
Byłem w maju na weekend sobota/niedziela w Szczyrku – pogoda był udana 🙂 Poza tym wg mnie ceny odleciały w kosmos. Obiad dla 2 osób ok. 100-120zł ( drugie danie + herbata ), wjazd i zjazd kolejka ok. 120zł / 2 osoby ( przesada! ), cena porcji ketchupu/musztardy 4zł w jednej restauracji… Herbata / kawa ok. 10-12zł. Piwo ok. 12-15zł/ 0,5l – dodam tylko, że niedawno byłem w Pradze, w centrum Pragi ( jedna z droższych restauracji ): piwo po ok. 65 Kc / ok. 12zł, tak więc taniej niż w Szczyrku. Pluszowa mała zabawka dla dziecka ( modny kotek… Czytaj więcej »
Ceny dla idiotów nikt myślący tam nie jedzie no jedynie hanys
Żal… Pomysl co piszesz… mieszkam w Szczyrku jakoś nie tylko widzę rejestrację SM, SK i inne z początkiem S, widzę rejestrację z całej Polski, co ty masz do hanysów ?
A głupoty gadacie. Specjalnie sprawdziłem przydrożne knajpki i restauracje. Obiad (zupa + 2 danie) od 25,90 do 29,90 (zupa dnia + pierś kurczaka, frytki, surówki). Piwo (0,5l) 8 zł, cola (0,33l) 6 zł. Da się w przystępnych cenach zjeść, posiedzieć przy piwku itp.
Oczywiście da się również iść na burgera za 49 zł. Więc oferta na każdą kieszeń.
Pozdro!
Nie ma co porównywać ubiegły sezon z obecnym. W tym sezonie otworzyła się większa możliwość wyjazdu za granicę na wczasy. Trudno tego nie zauważyć, że tzw. obostrzenia są o niebo mniejsze.
PiSowi udaje się realizować światowy program zubożenia klasy średniej, która zwykle tu gościła na wywczasie.
Przyszedł czas zapłaty za fanaberię “pandemnikowitu”, cudownych ładów i tarcz pinokia z Dawos.
Ludzie zamożni celują nie w takie “destynacje” jak Szczyrk, a beneficjenci socjalu w te wakacje mszą chałupy i kalkulują koszt chrustu na zimę.
bogaci i biedni byli zawsze i są w różnych krajach oraz będą. Nawet mówi się u nas o ubóstwie, chętnie przenosi pojęcie i na energetyczne.
a witam Waćpannę.