Bielsko-Biała Sport

„Teddy”, nasz mistrz z Auschwitz

Władze Bielska-Białej chcą upamiętnić Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego. Na razie nie wiadomo w jakiej formie, lecz sam pomysł został pozytywnie przyjęty przez ratusz. To odzew na interpelację, jaką w tej sprawie złożyli radni Maksymilian Pryga i Piotr Kochowski.

Zasugerowali w niej, że warto byłoby w jakiś sposób uhonorować tego legendarnego boksera związanego przez wiele lat z Bielskiem-Białą. Radni nadmienili, że mogłoby się to stać na przykład poprzez nadanie jego imienia którejś z bielskich ulic lub rondu albo poprzez zorganizowanie konkursu wiedzy, memoriału czy innego wydarzenia nawiązującego do życia i osiągnięć tego wspaniałego, a nieco już zapomnianego, boksera i wychowawcy młodzieży.

W Bielsku-Białej istniała już kiedyś ulica nosząca jego imię – była to niewielka osiedlowa uliczka, boczna od Kolistej. Niestety w 2007 roku z uwagi na to, że przy ulicy nikt nie mieszkał, nazwa została zlikwidowana.

Tadeusz Pietrzykowski, pseudonim „Teddy”, urodził się 8 kwietnia 1917 roku w Warszawie (co często podkreślał – wspomina Bogdan Dubiel, były bielski radny, którego Pietrzykowski uczył WF-u). Karierę bokserską rozpoczął już jako gimnazjalista, był zawodnikiem Legii. Trenował pod okiem legendarnego trenera Feliksa Stamma. Przed wojną był między innymi wicemistrzem Polski w wadze koguciej. Jednak to wojenne losy zbudowały jego legendę. W kampanii wrześniowej w stopniu podchorążego brał udział w obronie Warszawy. W 1940 roku próbował przedostać się do Francji, lecz został zatrzymany na granicy węgiersko-jugosłowiańskiej. Był przetrzymywany przez Niemców w więzieniach w Nowym Sączu i Tarnowie, po czym – w pierwszym transporcie (14 czerwca 1940 roku) – trafił do obozu zagłady Auschwitz, miał obozowy numer 77. Tam stoczył ponad 40 walk bokserskich.

Do historii przeszła ta z byłym zawodowym mistrzem Niemiec wagi średniej Walterem Dunningiem, obozowym kapo. Wedle relacji „Teddy” ważył wtedy około 45 kg, a jego rywal 70. Nagrodą dla więźnia miał być chleb. – Musiałem wygrać, bo byłem głodny – wspominał po latach Pietrzykowski. Niemiec widząc, że dostaje lanie, przerwał pojedynek. „Teddy’ego” uznano za mistrza bokserskiego wszechwag obozu Auschwitz-Birkenau.

Na kanwie jego wojennej historii Józef Hen napisał nowelę „Bokser i śmierć”, na podstawie której słowacki reżyser Peter Solan nakręcił w 1962 roku film fabularny. Teraz powstaje film „Mistrz” z Piotrem Głowackim w roli głównej

W 1943 roku został przewieziony do obozu Neuengamme, gdzie również toczył walki bokserskie (między innymi z niemieckim bokserem Schallym Hottenbachem). Pod koniec wojny Niemcy przetransportowali więźniów do Bergen-Belsen. W kwietniu 1945 r. obóz został wyzwolony przez Brytyjczyków, a Teddy wstąpił do 1. Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka.

Do Bielska-Białej trafił za sprawą żony, to było jego trzecie małżeństwo. Mieszkali na ulicy Kolejowej, a potem na Jaskółczej. Niedaleko mieszkał inny Pietrzykowski, też wybitny bokser, Zbigniew (zbieżność nazwisk przypadkowa). „Teddy” pracował jako nauczyciel w Szkole Podstawowej numer 12 na Leszczynach (obecnie Szkoła Podstawowa nr 33). Aktywnie angażował się też w życie społeczne lokalnej społeczności. Zmarł niespodziewanie, w swoim domu, 18 kwietnia 1991 r. Jego grób znajduje się na cmentarzu w Białej.
Na kanwie jego wojennej historii Józef Hen napisał nowelę „Bokser i śmierć”, na podstawie której słowacki reżyser Peter Solan nakręcił w 1962 roku film fabularny. Teraz powstaje film „Mistrz” z Piotrem Głowackim w roli głównej (premiera jest planowana na jesień). – Film także był dla mnie pretekstem do upamiętnienia naszego mistrza, ale przede wszystkim opowieści starszych mieszkańców Leszczyn, którzy przypominali jego postać i prosili, by o nim pamiętać. Był wieloletnim nauczycielem wychowania fizycznego w szkole nr 12, a to dla mieszkańców Leszczyn słynna szkoła. Jego historia jest bez precedensu. Miasto powinno takich ludzi i takie historie ocalić od zapomnienia i promować. Zadzwoniłem do Piotra Kochowskiego, bo chciałem go coś więcej dopytać, a on mi mówi, że został następcą Tadeusza Pietrzykowskiego na stanowisku nauczyciela WF-u w „dwunastce” – opowiada radny Maksymilian Pryga.

Osobistymi doświadczeniami dzieli się uczeń Tadeusza Pietrzykowskiego. – Profesora Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego poznałem 1 września 1965 roku jako uczeń 7 klasy Szkoły Podstawowej nr 12 im. Juliusza Słowackiego. Pan profesor rozpoczął tam wtedy pracę, a ja naukę, ponieważ przeprowadziliśmy się akurat na Leszczyny. Pan profesor uczył moją klasę także chemii, to było chyba chwilowe zastępstwo. Często dzielił się swoimi wspomnieniami z Auschwitz, a w 8. klasie pojechaliśmy z naszą wychowawczynią oraz właśnie prof. Pietrzykowskim zwiedzać obóz. Profesor był fantastycznym człowiekiem, w pewnym momencie przyszedłem do domu i powiedziałem do mamusi, że ja też chcę być nauczycielem WF-u. I tak się stało, a profesor pojechał ze mną na egzamin wstępny na WSWF do Katowic. Oczywiście, że popieram pomysł, by go upamiętnić. Kiedy zniknęła ulica jego imienia pisałem w tej sprawie interpelację, ale wtedy się nie udało. Myślę, że teraz będzie inaczej – wspomina Bogdan Dubiel.

Bielsku-Białej mieszka córka pana Tadeusza. Jak przyjmuje całe to zamieszanie – film (a właściwie filmy, bo poza wspomnianym „Mistrzem” na ukończeniu jest też film dokumentalny) i pomysł upamiętnienia w przestrzeni miejskiej – wokół ojca? – Jestem bardzo dumna z tej sytuacji. Zawsze uważaliśmy – myślę o rodzinie i znajomych taty – że tę historię powinien znać jak najszerszy krąg osób. Oraz że należy ją przekazać następnym pokoleniom. Zatem bardzo się cieszę, że są ludzie, którzy chcą ją przypominać, zresztą nie tylko w Polsce, bo odwiedzała mnie nawet dziennikarka z Japonii – mówi nam Eleonora Szafran. A skoro tak, to tym bardziej – dodajemy już od siebie – trzeba upamiętnić Tadeusza „Teddy’ego” Pietrzykowskiego w Bielsku-Białej.

google_news
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
HENRYK
HENRYK
4 lat temu

Mnie tez uczył w-f w szkole podstawowej nr.12
Tez niejednokrotnie opowiadal swoje perypetie zyciowe i walki w obozie.
Skoro uczyl w szkole 12 to niech zostanie 12 a nie 33 i nazwac ja pod imieniem ,,Teddy’ego .