Z przytupem rozpoczęli sezon piłkarze Tempa Białka. W wyjazdowym meczu nie dali najmniejszych szans spadkowiczowi z IV ligi.
– Niektórzy spodziewają się dwucyfrówki, ale jak zagramy tak nieskutecznie jak w pucharowym spotkaniu z Beskidem to będziemy się męczyć – mówił przed meczem z Iskrą Klecza kierownik Tempa Mariusz Sałaciak. Z jego słów wyszła średnia bo pojedynek zakończył się wynikiem 5:0. Niemniej powodów do obaw goście nie mieli. Już w 2 min. otworzył Krzysztof Bryła,wykorzystując błąd bramkarza gospodarzy. Trzy minuty później podwyższył inny z obrońców, pozyskany z makowskiego Halniaka – Michał Gruca, znakomicie wykańczając podanie Michała Puzika.
Po zmianie stron pokazali się zawodnicy przednich formacji. Dwukrotnie rywali ukłuł Łukasz Rupa. Najpierw zagrał “klepkę” z Mateuszem Balcerem, a następnie pięknej urody dobitką zrobił to, czego kilka sekund wcześniej zdołał zrobić Bartłomiej Pająk. Napastnik Tempa zdołał się jednak szybko zrehabilitować i w 84 min. ustalił wynik. Białczanom grało się już wtedy łatwiej, gdyż przez ostatnie 25 minut Iskra musiała radzić sobie w dziesiątkę. Czerwoną kartką ukarany został Marek Kleszcz, który bezpardonowo zatrzymał wybiegającego na czystą pozycję Pająka.
Iskra Klecza – Tempo Białka 0:5 (0:2)
Iskra: Pawłowski, Repa, Bernat, Kleszcz, Trzos (78’ Sermak), Słupski, Paździorko, Pakosz, Korzeniowski, Janicki, Bogacz (46 Maciusiak)
Tempo: Koper, Gruca, Bryła, Mentel, Ł. Balcer, Smagło, Ostrowski (60’ Bisaga), Puzik, Rupa (82’ Ficek), M. Balcer (70’ Wróblewski), Pająk.