Nawet jeszcze nie rozpoczęto rewitalizacji czechowickiego dworca kolejowego, a PKP po raz kolejny zmienia zasady w trakcie gry i chce jak najwięcej pieniędzy wyciągnąć od gminy. Miasto, chcąc zmobilizować kolej do remontu, będzie musiało wykładać około pół miliona złotych rocznie na wynajmowanie tam pomieszczeń.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej burmistrz Marian Błachut wrócił do tematu rewitalizacji zabytkowego dworca, którą politycy Prawa i Sprawiedliwości – z Grzegorzem Pudą na czele – „rozpoczynają” od lat. Gospodarz gminy przypomniał, że swego czasu gmina mogła wydzierżawić dworzec na 29 lat i pozyskać na jego remont 6 milionów złotych. PKP, które wtedy uznało taką współpracę za nieopłacalną, teraz będzie się musiało liczyć z kosztami rzędu nawet 30 milionów złotych.
Burmistrz Marian Błachut od lat powtarza, że miasto – chcąc zdopingować kolej do rozpoczęcia remontu – wynajmie część pomieszczeń dworca. Centrala PKP zaczęła stawiać gminie jednak coraz większe wymagania. Jak tłumaczył burmistrz na sesji, został wezwany do przyjęcia zmian w umowie. I zgodził się na wynajęcie aż dwóch tysięcy metrów powierzchni dworca. Jednocześnie kolej uznała, że gmina z metr kwadratowy powierzchni ma płacić nie wcześniej uzgodnioną kwotę 10 złotych, ale 20 złotych miesięcznie. – Nie pomogło stanowisko, że jesteśmy podmiotem publicznym i największym najemcą, który gwarantuje ciągłość współpracy. Przyjąłem sugestię, że jeśli się nie zgodzę, to może być różnie z realizacją tego zadania. Oddział Nieruchomości PKP w Katowicach nie mógł zagwarantować, jaką decyzję podejmie centrala – objaśniał. Jak dodał, żeby uniknąć fiaska inwestycji, zgodził się na nowe warunki umowy.
Gmina ma więc wynająć dokładnie 2 079 metrów kwadratowych powierzchni. Jak szacują władze miasta, biorąc pod uwagę 20 złotych netto czynszu za wynajęcie jednego metra, dodając do tego podatki i koszty mediów, rocznie trzeba będzie wydać na pomieszczenia w budynku dworca do pół miliona złotych. Zgodnie z żądaniem PKP, stawka za wynajęcie ma podlegać renegocjacji po pięciu latach. Gmina będzie miała prawo do zerwania umowy, jeśli nie zaakceptowałaby wtedy kolejnych żądań PKP.
Według zapewnień polityków PiS-u, prace nad rewitalizacją zabytkowego budynku dworca powinny ruszyć w połowie tego roku. Jednak burmistrz mówi, że ciągle trzeba czekać na sfinalizowanie prac nad dokumentacją projektową. Dopiero w drugim półroczu – jak usłyszał w Oddziale Nieruchomości PKP – mają ruszyć przygotowania do realizacji. Z kolei obecnie prowadzone prace dotyczą modernizacji peronów i torów, więc nie są – jak to ogłaszają państwowe media – modernizacją zabytkowego budynku dworca.
Ten dworzec o takiej kubaturze jest Cz-Dz. niepotrzebny. Proszę popatrzeć co zrobiono z dworcem kolejowym w Oswięcimiu.To jest pozytywny kierunek w myśleniu o przyszłości. Czechowice-Dz. są i będą skansenem nie tylko umysłowym.
Cieszymy się. A podszywacze niech piszą te swoje farmazony, według ich mniemania merytoryczne.
Cieszymy się za wszystkie Hermenegildy podszywające się? “Podszywacz” tylko 1 pisze merytoryczne farmazony, to trzeba widzieć podsrywacz.
Cieszymy się
Ile was jest?, to przynajmniej powinieneś wiedzieć podsrywacz.
Co mają politycy PiS do rewitalizacji, aha że zasiadają w Centrali? Dlaczego burmistrz musiał wynająć dworzec PKP? Jak to został burmistrz wezwany do przyjęcia zmian w umowie? Polityki, Panie, nie zrozumiesz, nic dziwnego że tam tęgie głowy zasiadają. Może to jest tak, że jak się pisze to jest gorzej niż jak się rozmawia?