Wybierający się na Słowację do Żyliny, Bratysławy czy też do Dolnego Kubina, Rużomberoka lub Koszyc muszą się liczyć z bardzo poważnymi utrudnieniami na głównych drogach krajowych.
Na Słowacji trwa strajk transportowców, którzy swoimi ciężarówkami blokują główne drogi w kraju. Z informacji słowackiej policji wynika, że samochodowy osobowe są raczej przepuszczane, ale i tak przez to tworzą się spore korki i utrudnienia. Z dnia na dzień strajk się rozszerza. Protest prowadzi Unia Słowackich Przewoźników, która domaga się obniżenia opłat drogowych oraz zwiększenia i przyspieszenia rozbudowy dróg na Słowacji. Strajk, połączony z blokadą dróg, prowadzony jest między innymi w okolicach Dolnego Kubina, Rużomberoku czy Żylinie. Jednak z dnia na dzień może się rozszerzać. Jak informuje Renáta Majchráková, wójt gminy Svrčinovec, w tej miejscowości zapowiadana jest blokada byłego przejścia granicznego z Republiką Czeską w poniedziałek (13 stycznia) od rana do 16.00.
– Dla samochodów osobowych odcinek ma być udostępniony – podkreśla wójt Renáta Majchráková.
Niech sobie stolicę blokują, a nie przejscie graniczne!!!!! Syn codziennie pyta kiedy tata wróci! !!! Co mają do ich strajku kierowcy tirów z innych państw?!
brawo Słowacy,tak własnie trzeba
Przydałaby się autostrada przez całą Słowację z góry na dół. Jechaliśmy niedawno na Węgry, a że należymy do rzadko spotykanych kierowców, to cały czas jechaliśmy tyle, ile wolno zgodnie z prawem i oznakowaniem. Więc tak jechaliśmy i jechaliśmy przez tę Słowację… A będąc już na Węgrzech siadł nam na zderzaku… wkurzony Słowak! Po czym nas wyprzedził i pojechał o wiele za szybko. Chyba oni sami mają też dość tego kulania się wolno na tych drogach, które mają przez miasta. My przez tyle godzin jazdy przez Słowację, gdy głównie jechaliśmy te 50 na godzinę, to weszliśmy już w jakiś trans.