Wczoraj po południu do dyżurnego KMP w Bielsku-Białej wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że w lombardzie przy ul. Szkolnej wyje alarm. Na miejsce wysłano patrol policji.
Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło o godz. 18.26. Gdy policjanci przyjechali na miejsce i dokonali rozpoznania, okazało się, że nie widać żadnych śladów włamania ani od strony ulicy, ani od strony sąsiedniego wejścia do budynku. Lokatorka z mieszkania po przeciwnej stronie ulicy poinformowała policjantów, że właściciel kantoru już wie, że włączył się alarm i przyjedzie. Gdy mężczyzna dotarł na miejsce i otworzył drzwi, nie stwierdził ani żadnych śladów włamania, ani obecności osób trzecich. W tym przypadku włamania nie było, ale sytuacja pokazała, że kilkunastu przechodniów zignorowało fakt, że w lombardzie wyje alarm i miga pomarańczowy kogut. Z czego wynika taka obojętność?