Przed tygodniem Polski Związek Piłki Nożnej ogłosił, że rozgrywki piłkarskie od IV ligi w dół zostają w tym sezonie zakończone. Dodał, że zespoły z miejsc premiowanych awansem uzyskają promocję, ale zarazem nie dojdzie do degradacji najsłabszych drużyn na poszczególnych szczeblach.
Gdy jedni zaczęli cieszyć się z wywalczonego w takich, a nie innych okolicznościach awansu, a inni z uniknięcia degradacji bombę odpalił prezes Małopolskiego Związki Piłki Nożnej Ryszard Niemiec. „Wszystkim pomstującym na wojewódzkie ZPN i ich baronów proszę o odszczekanie wyzwisk! W Małopolsce decyzje o tym – grać czy nie grać? – 28 maja – wypalił w mediach społeczniościowych. Dla jasności dodał, że 28 maja ostatecznie zostanie ustalone czy rozgrywki w IV lidze i niższych klasach będą wznowione lub zakończone. „Wiem co pisze, bo na 28 zwołałem zarząd MZPN, jedyny organ władzy” – zakomunikował wprawiając środowisko w osłupienie. Niemniej już chyba nikt nie ma złudzeń, że runda wiosenna w niższych ligach dojdzie do skutku. Niektórzy podejrzewają, że komunikat to efekt decyzji rządu o zmniejszeniu obostrzeń i zezwoleniu na organizowanie treningów w grupach liczących 22 zawodników i 4 trenerów. Paradoksalnie to minimalna ilość do przeprowadzenia meczu, ale już bez udziału sędziów i możliwości dokonywania zmian. Chyba, że rezerwowi będą przebywali poza stadionami i na sygnał stawią się przy linii zmian i to po tym jak opuszczający plac gry zejdzie nie tylko z boiska, ale i wyjdzie poza stadion.