Wydarzenia Bielsko-Biała

„W Podbeskidziu trzeba posprzątać”. Z prezydentem o problemach i sytuacji w mieście | WIDEO

Przed rozpoczęciem oficjalnej kampanii wyborczej, w studiu Beskidzkiej TV spotkaliśmy się z prezydentem Bielska-Białej Jarosławem Klimaszewskim, z którym rozmawiamy o inwestycjach, “umieraniu” bielskiego przemysłu motoryzacyjnego, o tym, dlaczego uważa, że inne samorządy powinny współfinansować TS Podbeskidzie, a także o innych sprawach bieżących w mieście. Rozmawia red. Adam Kanik.

Kilka dni temu zakończono inwestycję w amfiteatrze w Lipniku, zdania są podzielone. Czy Pan miał już okazję go oglądać?

– Tam są jeszcze pewne rzeczy drobne do zrobienia. Jak będą gotowe, to będzie na dniach, to chętnie odwiedzę. To chyba najdłuższa inwestycja poprzedniej kadencji. Cieszę się, że doszło to do skutku. „U zarania dziejów” ten projekt był zgłoszony do Budżetu Obywatelskiego i przegłosowany zdecydowaną większością, więc był ważny chociażby z tego powodu. Będzie to kolejny obiekt, który można turystycznie udostępniać. Warto myślę wokół tego obudować przestrzeń rekreacyjną. Krytyków, cokolwiek się robi, nie brakuje, ale potem frekwencja użytkowników, które z tego korzystają to jest najlepszy wyznacznik. Przypomnę przykład placu Wojska Polskiego, gdzie dużo opinii krytycznych było, ale w tej chwili jakoś wygasły i mnóstwo mieszkańców uczestniczy w wydarzeniach, które tam są. Jestem przekonany, że tak też będzie w Lipniku.

Rok temu ówczesny minister Grzegorz Puda obiecywał, że podejmie działania w sprawie bielskiej strefy przemysłowej, skończyło się niestety na obietnicach. Czy teraz kiedy rządzi KO, są przesłanki, żeby coś wskórać?

– Trzeba być fair. Wiadomo, że konkurencja polityczna konkurencją, ale poprzedni rząd przygotował rozwiązanie dla tego terenu związane z Polską Grupą Zbrojeniową. Nowy rząd pokazuje, że nie wszystko wywala do kosza, tylko analizuje. Jeżeli coś było sensowne, to będzie może w innym zakresie, ale kontynuowane. Tak mam nadzieję będzie w przypadku tego terenu, który chce zbyć Stellantis. Pracownicy mają wypowiedzenia do końca maja i to jest ten czas, w którym trzeba się z tym uporać. Podpisałem z KSSE list intencyjny, oni mogą to komercjalizować w dowolnym kierunku. Ta branża (zbrojeniowa – red.), ze względu na sytuację geopolityczną może liczyć na wieloletni zbyt na swoje produkty. Sprawa jest dalej otwarta. Chwilowy zastój wynika ze tego, że zmieniła się władza, trzeba powołać nowe rady nadzorcze, nowych prezesów spółek. Nie wszystko mogę mówić, natomiast byłem na dwóch spotkaniach w Warszawie i jest zielone światło, żeby to kontynuować.

Ciągle dużo mówi się o wycinkach, ostatnio szczególnie w kontekście działań prowadzonych w okolicy Szyndzielni, to nie są działania miasta, ale wpływają na nasz wizerunek, jakie ma Pan na ten temat zdanie?

– Naszym potencjałem miejskim są lasy. Jest las miejski, o który dbamy. Myślę, że nasze gospodarowanie lasem nie ma takich uwarunkowań jak w Lasach Państwowych, bo tam są plany, które leśnicy muszą realizować. W tej chwili powstała atmosfera do tego, żeby prowadzić dialog. W marcu będzie spotkanie w Punkcie 11 z przedstawicielami Lasów Państwowych i naszych mieszkańców. Mam już pewne propozycje. Myślę, że zawsze warto rozmawiać. Przeszłość budziła wiele kontrowersji na temat wycinki lasów. Trzeba mówić o tym otwarcie i niech o tym mówią fachowcy. Czasami emocje są niepotrzebne. Czasami trzeba jakieś drzewo wyciąć, choćby ze względów bezpieczeństwa. Ale należy robić to rozsądnie i najlepiej w dialogu. Mamy silne organizacje ekologiczne, z którymi rozmawiamy. Przedstawimy pomysły na temat wspólnego porozumienia, jak zarządzanie Lasami Państwowymi ma wyglądać. Nie możemy nic narzucać, bo Lasy Państwowe nie podlegają samorządowi ale wiele przedsięwzięć wspólnie zrealizowaliśmy i mam nadzieję, że tutaj też się dogadamy.

Podbeskidzie znajduje się w nieciekawej sytuacji – widmo spadku, 6 mln zł długu – z takim balastem zostawia klub nominat Niezależnych.BB, co miasto zamierza z tym zrobić?

– Przede wszystkim w klubie trwa końcowy audyt. Tak to jest z klubami piłkarskimi w naszym kraju, że one sobie nie radzą bez wsparcia samorządów. Patrzymy w tej chwili bardziej długofalowo. Plany prywatyzacji dalej są aktualne, tylko musi być ktoś chętny do zakupu. Było kilka podmiotów, które jak przychodziło do pieniędzy to się wycofywały. Jeżeli jakaś poważna oferta wpłynie, będziemy ją rozpatrywać. Kluby sportowe są po to, żeby zarażać sportem młodzież. W ten sposób na to patrzymy. Chcąc nie chcąc piłka nożna jest najbardziej popularną dyscypliną i bardzo dużo kosztuje. Parę miesięcy temu na sesji Rady Miejskiej mówiliśmy, że jeśli nie zwiększymy wspomożenia w ogóle dla klubów sportowych, to część z nich może upaść. Natomiast w Podbeskidziu trzeba posprzątać. Wierzymy, że utrzymamy się w tej klasie rozgrywkowej, cały czas szukamy dodatkowych sponsorów, mam nadzieję, że nowy zarząd sobie z tym poradzi. Dług na szczęście można wyrównywać przez dłuższy czas. Od tego jest zarząd. Propozycje wstępne już mam, brzmią one sensownie. Zostały zaniechane pewne czynności, które były niepotrzebne kosztowo i będziemy dalej obserwować, zwłaszcza na zakończenie sezonu. W tej chwili skupiamy się na tym aby się utrzymać i wyprostować sytuację finansową.

Ulica 11 Listopada również nie schodzi z ust mieszkańców. Coraz więcej tam się dzieje – wyremontowano plac, powstał Punkt 11, ale kolejne lokale znikają. Jakie jeszcze działania są planowane, aby miejski deptak ożywić?

– Ja myślę, że już widać dużą zmianę. To, że się jakiś punkt zamyka, to jest biznes. Pewne oferty są atrakcyjne dla klienta, inne nie. Na to nie mamy wpływu. Mamy wpływ na to, żeby wprowadzać tam coraz więcej eventów i wydarzeń. Dbamy o to, aby jak najwięcej osób miało tam po co przyjść. To się już dzieje. Będzie nowy program dotyczący lokali użytkowych w obniżonych nieco czynszach, po to aby zrobić z tego ulicę, może nie tyle handlową, co z ofertą rozrywkową, artystyczną, kulturalną. Będziemy w tym kierunku szli, to już widać. Chcemy zachęcić ludzi, żeby krążyli pomiędzy dwoma rynkami, jestem przekonany, że to się uda. Przypomnę, jak długo trwało zanim samowystarczalnie zaczął funkcjonować stary rynek. To trwało ok. pięciu lat od momentu rewitalizacji. Myślę, że w tym samym czasie zmieścimy się z ul. 11 Listopada.

 

google_news
6 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
AM-10
AM-10
9 miesięcy temu

“Nowy rząd pokazuje, że nie wszystko wywala do kosza, tylko analizuje.” Jak skutecznie to robi widzimy na przykładzie CPK. Lasek twierdzi, że trwa audyt, którego faktycznie nie ma (co sprawdzili posłowie). Nie po to BND umocowała w Polsce na stanowisku premiera swojego człowieka, by u nas trwały inwestycje, które zagrażają interesom Niemiec (mają piąte miejsce w rankingu eksporterów broni).

tak było?
tak było?
9 miesięcy temu
Reply to  AM-10

Sprawdzili Szczerba i Joński?
Tak zainstalowało, że swój człowiek w pocie czoła walczył z koalicjantami o głosy wyborców.

porto
porto
9 miesięcy temu

Czy tego Pana można już oficjalnie nazywać lewakiem?

no nie?
no nie?
9 miesięcy temu
Reply to  porto

wal wprost “komunista”, co się będziesz hamował

koncert wyborczy w BB
koncert wyborczy w BB
9 miesięcy temu
Reply to  porto

W ramach koalicyjnego kwartetu który gra i koncertuje w rządzie D.Tuska prezydent BB jest sojusznikiem Nowej Lewicy pod batutą tow.Czarzastego.

Arek Barek
Arek Barek
9 miesięcy temu

Klub typu Gorole to jest studnia bez dna jak i inne firmy samorządu a dodatkowym balastem jest stadion ale to radosna twórczość poprzedniego prezydenta. Klub sprzedać nawet za przysłowiowa złotówkę a stadion zamienić na parking lub przekazać MON jak baza OPL lub WOT