Policja szuka właściciela psa, który w czwartek, 10 lipca, w Ustroniu dotkliwie pogryzł czteroletniego chłopca. O pomoc apelują również rodzice dziecka.
Jak relacjonują, do incydentu doszło w czwartek tuż po godzinie 19.00 nad Wisłą przy deptaku wzdłuż Alei Legionów w Ustroniu. Na oczach mamy, babci i starszej siostry, podczas zabawy, czteroletni chłopiec został dotkliwie pogryziony przez psa, prawdopodobnie buldoga francuskiego. Rany na twarzy dziecka wymagały interwencji medycznej, więc na miejsce zostały wezwane służby, policja i pogotowie ratunkowe. Ostatecznie chłopczyk trafił na oddział ratunkowy w szpitalu pediatrycznym w Bielsku-Białej, gdzie założono mu szwy. Natomiast właściciel czworonoga uciekł i do dziś pozostaje nieuchwytny.
Według opisu rodziców to mężczyzna w wieku ok. 60 lat, mający ok. 170 cm wzrostu, szczupły, opalony, łysy. Jego tożsamość stara się ustalić policja, która apeluje do świadków zdarzenia lub osób mogących pomóc w ustaleniu tożsamości właściciela o kontakt z komisariatem policji w Ustroniu.
O informacje apelują także rodzice. „Franio znosi ogromy ból, czeka nas szereg badań. Widok skaczącego na niego i wbijającego swoje zęby w twarz psa zostanie z nim już zawsze” – piszą w mediach społecznościowych.
Chłopczyk zaczął przyjmować serię bolesnych zastrzyków przeciwko wściekliźnie. Przyjmuje również leki. Czekają go wizyty w różnych specjalistycznych poradniach. Tymczasem niespodziewanie, w poniedziałek 14 lipca, do Oddziału Pediatrii Dziecięcej Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej dotarł anonim. Kartkę papieru ktoś włożył za drzwi oddziału i wiadomość została znaleziona przez medyków. Okazuje się, że jej autorem jest sprawca. Zapewnia on, że pies był szczepiony (o czym informował mamę), a jemu samemu jest niezwykle przykro.
„To zbyt mało” – odpowiadają w mediach społecznościowych rodzice i tłumaczą, że psa trzeba pilnie poddać obserwacji i wykonać mu specjalistyczne badania. „Nie wierzę, że można mieć tak nieludzkie podejście! Proszę zgłosić się na komisariat Policji lub zadzwonić pod mój nr telefonu! Proszę uwierzyć, nasze Dziecko bardzo cierpi!” – apelują rodzice chłopczyka.