Pojawiła się nadzieja na modernizację wałów przeciwpowodziowych potoku Półwiejskiego, których stan spędza sen z powiek mieszkańcom Łączan i Ryczowa. Wprawdzie w tym roku prace jeszcze nie ruszą, ale przynajmniej zostanie wykonana dokumentacja techniczna.
Jak pisaliśmy tutaj, radny sejmiku wojewódzkiego Rafał Stuglik przez dwa lata składał interpelacje, w których apelował o wzmocnienie wałów potoku Półwiejskiego. Ponieważ nie przyniosło to żadnych rezultatów, postanowił zmienić taktykę. – W odpowiedziach, które otrzymywałem, wicemarszałek Wojciech Kozak kładł nacisk na brak dokumentacji technicznej dla tej inwestycji. Dlatego podczas prac na budżetem województwa małopolskiego zgłosiłem do jego projektu poprawkę dotyczącą zabezpieczenia środków właśnie na wykonanie dokumentacji, a nie na całość prac. Zresztą nie tylko dla potoku Półwiejskiego, ale również Tłuczańskiego, który wymaga regulacji. Obie zostały przyjęte. Oczywiście nie zamierzam na tym poprzestać. W ciągu roku będę naciskał na marszałka, aby starał się zdobyć fundusze również na realizację samej inwestycji. Ale już samo zabezpieczenie środków na dokumentację jest ogromnym postępem – mówi Rafał Stuglik.
Edward Kopeć, kierownik oświęcimskiego inspektoratu Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych wyjaśnia, że obwałowanie potoku Półwiejskiego wymaga podwyższenia, jego korpus należy uszczelnić przy pomocy przesłony cementowo-bentonitowej, a koronę przydałoby się utwardzić. Ale nie tylko stan wałów potoku woła o pomstę do nieba. Jego dno na odcinku kilkuset metrów od ujścia do Wisły jest zamulone i zarośnięte szuwarami. Poprzednio Edward Kopeć powiedział nam, że do końca 2016 roku postara się znaleźć pieniądze na oczyszczenie jego koryta. Teraz twierdzi, iż środki finansowe wprawdzie są, ale zadanie jest zbyt trudne do przeprowadzenia. – Nie za bardzo wiemy, jak tę roślinność wykosić. Próbowałem zlecić to w ubiegłym roku któremuś z wykonawców, ale każdy twierdził, że nie ma odpowiedniego sprzętu. Bo do tego trzeba mieć jakąś maszynę pływającą. Jeżeli jednak dojdzie do sytuacji, że utrudniony odpływ będzie powodował zwiększenie się cofki w kierunku Łączan, to usuniemy te szuwary – zapewnia.