Spodziewano się politycznej bomby, lecz wybuch nie był głośniejszy od kapiszona.
Zlecenie przez burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego wykonania audytu śledczego mającego sprawdzić, czy w poprzednich latach nie dochodziło w gminie do nieprawidłowości w zarządzaniu majątkiem gminy oraz przekroczeń uprawnień, wydawało się zapowiadać polityczną batalię między poprzednim a obecnym włodarzem papieskiego grodu. Jeżeli ktoś oczekiwał spektakularnych odkryć audytorów, srodze się zawiódł.
Najwięcej czasu audytorzy poświęcili Przedsiębiorstwu Komunalnemu EKO, w którym wadowicka gmina ma tzw. mniejszościowy pakiet (49 proc. udziałów). Specjaliści prowadzący dochodzenie dopatrzyli się nieprawidłowości w funkcjonowaniu spółki EKO, lecz podsumowując ten temat Wojciech Dudziński zaznaczył, że spółką EKO nie zarządza wadowicka gmina, a Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych EMPOL Spółka z o.o.
Omówienie audytu nie dostarczyło słuchaczom emocji. Prezes firmy Froud Control Wojciech Dudziński przedstawiając wyniki audytu najczęściej używał sformułowań: „w naszej opinii”, „pojawiają się wątpliwości”, „nie jest przyjętą praktyką”… Nie padł natomiast żaden jednoznaczny zarzut wobec pracowników magistratu czy burmistrza.
Czy rzeczywiście prezes firmy Froud Control zarobił? Nie o takie efekty chodziło. Proponuję nie używać pojęcia wybuch kapiszona bo niepotrzebne konotacje ze sporami na górze. A chyba w Wadowicach, mieście papieskim takiego poziomu sporu nie ma. Zwykłe sprawdzenie. A tak naprawdę ile kosztował audyt?
Audyt kosztował drobne 107 tysięcy złotych