Tego nikt się nie spodziewał! Wbrew wyrokom Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i Naczelnego Sądu Administracyjnego, władze powiatu żywieckiego rozpoczynają ponowną „wojnę” z gminą Milówka o to, kto ma być gospodarzem tak zwanej starej drogi krajowej z Kamesznicy do Zwardonia. Powiatowi włodarze tłumaczą, że przegrali sprawę w sądzie, bo – to nie żart! – starostwo przygotowało niewyraźną mapę z przebiegiem tej trasy. Z kolei Jan Witkowski (PiS), członek Zarządu Powiatu Żywieckiego, stwierdził, że „sąd sobie ubzdurał”, iż materiał jest nieczytelny! Władze gminy Milówka, które chcą od powiatu 250 tys. zł zwrotu poniesionych kosztów, zaskarżyły podjętą decyzję Rady Powiatu Żywieckiego. W całej awanturze chodzi o to, kto ma remontować i odśnieżać niespełna 11-kilometrowy odcinek od Kamesznicy Krzywej przez Szare Suche, Laliki aż do Zwardonia.
Przypomnijmy. Pomiędzy styczniem 2007 a marcem 2010 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od-dawała do użytku kolejne odcinki drogi ekspresowej od Milówki do Zwardonia. Za każdym razem, na mocy przepisów, dotychczasowa droga krajowa stawała się gminną. Gmina Milówka dostała w sumie 11 kilometrów drogi do utrzymania wraz z drewnianym mostem na potoku Kameszniczanka w Kamesznicy, który wkrótce zaczął grozić zawaleniem i został zamknięty dla ruchu. W 2015 roku pojawił się przepis, iż stare krajówki mogą stać się traktami wojewódzkimi. Radni gminy Milówka podjęli uchwałę o przekazaniu tej drogi na rzecz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego. Z kolei w marcu 2016 roku Sejmik Województwa Śląskiego podjął uchwałę o zmianie kategorii drogi z wojewódzkiej na powiatową. Władze powiatowe przegapiły okazję do odwołania. W październiku 2016 roku radni powiatowi podjęli uchwałę o zmianie kategorii z drogi powiatowej na gminną. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach i Naczelnego Sądu Administracyjnego, gdzie uznano, że droga ma być powiatowa, i to od 2016 roku. Dlatego zwycięska w tej batalii gmina Milówka wystąpiła do Starostwa Powiatowego w Żywcu o wypłacenie 250 tys. zł zwrotu kosztów poniesionych na remonty i odśnieżanie tej drogi od 2016 roku.
STAROSTA KONTRA WÓJT
Ale starosta Andrzej Kalata (nie jest tajemnicą, że nie przepada za wójtem gminy Milówka Robertem Piętką) postanowił nie dać za wygraną. Wymyślono więc, by na sesji 30 września Rada Powiatu podjęła uchwałę, tak jak trzy lata temu, o pozbawieniu tego odcinka trasy kategorii drogi powiatowej.
– Ogromnie się zdziwiłem, gdy w uzasadnieniu do projektu uchwały nie znalazłem ani słowa o tym, że powiat przegrał w sądach batalię o drogę. W dniu sesji otrzymaliśmy jeszcze jedno uzasadnienie, uzupełnione o opinie audytora bezpieczeństwa ruchu drogowego. I tam również nie było ani słowa o sądach – mówi radny powiatowy Franciszek Dybek.
W trakcie sesji głos zabrał wójt Robert Piętka, przypominając szczegółowo sytuację z drogą, w tym wyroki WSA i NSA.
– Apeluję o współpracę jednostek samorządowych. Wnoszę o nieuwzględnienie tej uchwały. Gdy w marcu 2016 roku Sejmik Województwa Śląskiego pozbawił drogę kategorii wojewódzkiej, spychając ją do roli powiatowej, prosiłem starostę Andrzeja Kalatę, aby oprotestować uchwałę. Myślę, że wtedy nie doszłoby do takiej sytuacji. Kuriozum całej sytuacji jest takie, że kolejny projekt uchwały dotyczy również tej samej starej drogi krajowej, która przebiega przez Zwardoń, czyli przez gminę Rajcza, i ta droga proponowana jest jako powiatowa – powiedział wójt.
Starosta stwierdził, że droga przez gminę Milówka była przez pięć lat drogą gminną.
– Wójt tak drogą zawiadował, że zawalił się jedyny most drewniany. W 2011 roku były rozmowy na temat wymiany dróg. Propozycja ze strony Milówki była taka, że samorząd gminny weźmie kilometr świeżo wyasfaltowanej ulicy Dworcowej, a powiat dostanie blisko 11 kilometrów. Mieliśmy prawo, aby pozbawić drogę kategorii powiatowej i nie ma tutaj żadnej złośliwości – podkreślił starosta.
SĄD SOBIE UBZDURAŁ?
Obecny na sali prawnik Powiatowego Zarządu Dróg w Żywcu (jednostki podległej starostwu) powiedział, że sądy nie podnosiły kwestii, czy droga spełnia normy gminne, czy powiatowe. Dodał, że wójt Robert Piętka wydał decyzję o nieodśnieżaniu fragmentu drogi od Szarego do Lalik z uwagi na słabe zurbanizowanie i mały ruch drogowy. Z kolei wójt Milówki dopytywał starostę, dlaczego nie oprotestował uchwały. Ten odpowiedział, że… nie wie i nie pamięta! Prawnik z PZD dodał, że wtedy uznano, iż nie ma szans, bo w ocenie powiatu trakt nie spełnia wymogów drogi wojewódzkiej.
– Ta droga wpisuje się jako lokalna. Tu zagrała sprawa techniczna, że fotograficznie było coś nieczytelne. Dla mnie wszystko było czytelne. Natomiast sąd sobie ubzdurał, że to nieczytelne, ma takie prawo – powiedział Jan Witkowski, członek Zarządu Powiatu Żywieckiego.
Zaskoczony taką wypowiedzią radny Franciszek Dybek stwierdził, że wyroki są po to, aby je wykonać.
– To, co powiedział Jan Witkowski na temat sądów, to tylko świadczy o nim – zaznaczył.
Zdaniem radnego Jacka Jarcy, teraz wychodzi na jaw, że w uchwale z 2016 roku było niedbalstwo.
– Dlatego mam trochę ograniczone zaufanie do tego, co będzie dalej. Z wyroku wynika wiele innych rzeczy niż tylko niedbalstwo. Można było się odwołać od uchwały Sejmiku. Nie wiem, dlaczego tego nie zrobiono. Nie można tak tłumaczyć, że nie widziano wielkich możliwości. Wójt Robert Piętka pewnie też nie widział, a wygrał – dodał radny Jacek Jarco.
Na koniec starosta Andrzej Kalata powiedział, że radni Franciszek Dybek i Jacek Jarco często występują na sesji, troszcząc się o publiczne pieniądze.
– A tu byłyby spore wydatki. Jeśli nie spróbujemy, to będziemy musieli remontować drogę z odbudowaniem mostu – zaznaczył.
W głosowaniu za „zrzucaniem” tej drogi z powiatu na barki gminy głosowało 19 radnych, a 8 wstrzymało się od głosu.
– Od tej uchwały oczywiście się odwołujemy – mówi wójt Robert Piętka.