O niebezpieczeństwach czyhających na wypoczywających nad i na wodzie nie trzeba nikogo przekonywać. Tylko podczas ostatnich wakacji woda pochłonęła 201 istnień, a w ostatnich pięciu latach w Polsce utonęło blisko 3 tys. osób. O tym, że Jezioro Mucharskie jest niebezpieczne dla kąpiących się, wiadomo powszechnie. Urwiste brzegi i pozostawione na dnie krzewy tworzą bardzo niebezpieczne pułapki.
Jezioro nadal jest niezagospodarowane turystycznie, co nie oznacza, że brakuje amatorów kąpieli i sportów wodnych. W pogodne dni pływają kajaki, jachty, motorówki, skutery wodne, pontony. Aby wypoczywającym zapewnić minimum bezpieczeństwa, grupa pasjonatów wzięła sprawę w swoje ręce. – Utworzyliśmy w Mucharzu drużynę Regionalnego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Częstochowie – informuje Adam Mreńca, zapalony żeglarz, lokalny społecznik. – Już trzydzieścioro członków posiada uprawnienia ratowników wodnych, a w planie mamy szkolenie kolejnych kandydatów. W maju ubiegłego roku WOPR-owcy zwrócili się do Wód Polskich o umożliwienie nieodpłatnego postawienia nad brzegiem kontenera na zaplecze techniczne oraz zwodowanie pływającego pomostu, by móc cumować łódź ratunkową. Zgody udzielili Małgorzata Sikora (dyrektor RZGW w Krakowie) i Paweł Nabielec (kierownik Zarządu Zlewni Soły i Skawy). Zaś w czerwcu ubiegłego roku ratownicy podpisali umowy z gminami Mucharz i Stryszów „o współdziałaniu w zakresie ratownictwa wodnego i realizacji ustawy o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych”. Dzięki sponsorom, na brzegu (w miejscu skąd rozciąga się widok na znaczną część zbiornika) stanął tzw. domek holenderski, a przy brzegu niewielka keja. Ratownicy utwardzili teren, powstały też dwie efektowne tablice na zamieszczanie informacji i ogłoszeń. – Pełniliśmy dyżury – informuje Mreńca. – Pomagaliśmy żeglarzom w tarapatach, pilnowaliśmy porządku, sprzątaliśmy okolicę. Gdy ratownicy zagospodarowali się i uzupełnili wyposażenie bazy, dyrektor RZGW WP Małgorzata Sikora poinformowała (29 kwietnia 2019) mucharskich WOPR-owców, że muszą niezwłocznie zlikwidować ratowniczą bazę, bowiem „nie możemy udostępnić przedmiotowego terenu w formie użyczenia (…), jednocześnie informujemy, że w chwili obecnej nie jest planowane udostępnienie nieruchomości w drodze przetargu (…).
O podanie przyczyn eksmisji ratowników znad jeziora zwróciliśmy się do RZGW WP w Krakowie. Rzeczniczka instytucji, Małgorzata Gala wyjaśnia, że „w okresie wyrażania zgody w Państwowym Gospodarstwie Wodnym Wody Polskie brak było zasad/procedur dotyczących gospodarowania mieniem Skarbu Państwa”, stąd zmiana decyzji. Na pytanie „MKB”, czy kąpiel i korzystanie ze sprzętu pływającego w Jeziorze Mucharskim są dozwolone, rzeczniczka odpowiedziała, że „wyznaczenie miejsc okazjonalnie wykorzystywanych do kąpieli i kąpielisk (…) należy do kompetencji właściwych gmin (…), a za bezpieczeństwo na obszarach wodnych odpowiada właściwy miejscowo wójt (burmistrz, prezydent miasta)”. No to jak to ma sią do faktu, że o udostępnienie terenów rekreacyjnych nad Jeziorem Mucharskim władze Mucharza zabiegają – bezskutecznie – w RZGW WP od kilku lat! A jak wójt ma zapewnić bezpieczeństwo, skoro ratownicy mają wynieść się z brzegu jeziora?
WOPR-owcy nie zamierzają rezygnować z pełnienia – jak podkreślają – swojej misji. Od postanowienia dyrektor RZGW WP w Krakowie odwołali się do Przemysława Dacy, prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, pisząc między innymi: „składamy skargę na tego typu postępowanie, niezgodne z interesem społecznym i narażające zdrowie i życie ludzi korzystających z akwenu. Wnosimy również o sformułowanie warunków na jakich nasza jednostka ratownicza będzie mogła realizować swoje zadania, posiadając niezbędne ku temu minimalne zaplecze”. Ratownicy wskazują, że „Wody Polskie występują przeciwko bezpieczeństwu obywateli (…), a konsekwencją w przypadku tragedii, a w następstwie śledztwa prokuratorskiego będzie konieczność wskazania osób odpowiedzialnych za likwidację jednostki ratowniczej”.
Jednocześnie WOPR-owcy zwrócili się do dyrektor RZGW WP w Krakowie „o rozważenie możliwości polubownego załatwienia sprawy dotyczącej użytkowania części działki”, na której stoi domek ze sprzętem ratowniczym i pomostem.
Jesienią ubiegłego roku, wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński, podsumowując działania służb mundurowych podczas wakacji zapowiedział, że „w przyszłym roku bezpieczeństwo nad wodą i na wodzie będzie musiało być jednym z naszych priorytetów”. Jak się okazuje ministerialne „będzie musiało” nie oznacza – w stosunku do Jeziora Mucharskiego – „musi”…
Tu też trafiła “dobra zmiana”. Prezes Przemysław Daca może robić co chce i kto mu zabroni? No cóż, Panowie z WOPR muszą grzecznie pozbierać swoje zabawki.