Kręcili się pod bielskim dworcem i usiłowali sprzedać rower przypadkowym przechodniom za podejrzanie niską cenę. Dzięki świadkowi, który zareagował, zatrzymano za jednym zamachem złodzieja i pasera.
Rzecz się działa w niedzielę, 19 września. Wieczorem pod głównym dworcem kolejowym mężczyzna zaczepiał przechodzące osoby. Zachęcał je do zakupu górskiego roweru w atrakcyjnej cenie.
Znalazł się czujny przechodzień, który – domyślając się, że rower może być kradziony – skontaktował się z policją i podał rysopis ulicznego „sprzedawcy”. – Na miejsce natychmiast zostali skierowani policjanci, którzy na kładce nad ulicą Warszawską zauważyli dwóch mężczyzn prowadzących rower. Po wylegitymowaniu ich i sprawdzeniu numeru seryjnego roweru potwierdzili, że został on skradziony niespełna tydzień wcześniej na terenie powiatu bielskiego – informuje Roman Szybiak z bielskiej komendy.
Stróże prawa ustalili, że 44-letni mieszkaniec powiatu oświęcimskiego jest odpowiedzialny za kradzież wartego blisko tysiąc złotych jednośladu, a 48-letni bielszczanin pomagał mu właśnie w zbyciu pochodzącego z przestępstwa roweru, dopuszczając się paserstwa. Mundurowi zabezpieczyli skradziony pojazd, a obu mężczyzn przewieźli do policyjnego aresztu.
Nazajutrz obaj usłyszeli zarzuty. 44-latek za kradzież może trafić do więzienia nawet na pięć lat, a 48-letniemu paserowi grozi kara pozbawienia wolności do dwóch lat.
Napewno to nie był ich pierwszy skradziony rower. Należy sprawdzić tych złodzieów, ile skradzionych rowerów mają już na swoim koncie.
Na dodatek współosadzeni dorobią mu pedały do tego rowera.