Od zwycięstwa zaczęli oświęcimscy hokeiści pre play-off. Jednak wygrana na własnym terenie z Zagłębiem Sosnowiec nie przyszła im łatwo.
Unia z animuszem zaczęła pojedynek z niżej notowanym rywalem, ale efektu bramkowego to nie przyniosło. Za to w 12 min. zapoczątkowaną przez Davida Turoňa akcję wykończył Tomáš Káňa, wykorzystując grę w liczebnej przewadze. Potem podopieczni Witolda Magiery bili głową w mur, a goście chwytali się niesportowych sztuczek. Gdy Rafał Radziszewski widział już, że nie zatrzyma krążka, to trącił bramkę na tyle szybko, że sędziowie gola nie uznali, gdyż bramka została ruszona szybciej niż guma przekroczyła linię. Niedługo później ku biernej postawie sędziów bramkarz Zagłębia powtórzył ten manewr obronny.
Przez kolejne długie minuty ekipa z ul. Chemików 4 wciąż nie mogła złamać obrony rywali i to nawet wtedy gdy miała na tafli o dwóch graczy więcej. I gdy kibice zaczęli tracić nadzieję, wreszcie do gospodarzy uśmiechnęło się szczęście. Jednemu z rywali przy oddawaniu strzału… złamał się kij. Unici wyprowadzili kontrę. Jak z armaty huknął Adrej Themár, a z dobitką pośpieszył Martin Przygodzki, który wczoraj po raz pierwszy zdobył bramkę w barwach biało-niebieskich, a dziś ponownie pokusił się o jakże ważne trafienie. Tchnęło ono w drużynę znad Soły nowe siły. Trud został nagrodzony w 57 min. Jan Daneček sprytnie wycofał krążek do Sebastiana Kowalówki. Ten uderzył bez namysłu, ale trafił w ofiarnie interweniującego obrońcę. Tyle tylko, że guma wróciła mu pod kij. Poprawił i… utonął w objęciach kolegów.
Drugie spotkanie już w piątek. Wygrana Unii da im awans do play-off, w którym czeka już na nią GKS Katowice, czyli triumfator sezonu zasadniczego. Porażka sprawi, że dojdzie do trzeciego spotkania, które tak jak dzisiejsze odbędzie się w Oświęcimiu.
Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (0:1, 0:0, 2:0)