Tomasz Fic, 36-letni bielszczanin, od sierpnia zeszłego roku zmaga się z koszmarną raną samoistnie otwierającą się na podeszwie jego lewej stopy. Jego przypadłość określana jest jako owrzodzenie. Mimo że czuje ogromny ból i praktycznie przestał chodzić, nie traci optymizmu i wierzy, że wkrótce powróci do zdrowia.
Już raz zmagał się z takim problemem. Cztery lata temu taka sama rana pojawiła się w okolicy kostki na prawej nodze.
– Wtedy udało mi się znaleźć specjalistę, który podjął się leczenia. Rana się zagoiła. Tym razem mam mniej szczęścia. Lekarz ten jest już na emeryturze, a mnie powiedziano, że jednym z najlepszych rozwiązań będzie… amputacja stopy – mówi.
To, że owrzodzenie nie chce się goić, może być skutkiem hipoglikemii reaktywnej, na którą też choruje. – Moja trzustka wydziela za dużo insuliny, dlatego po posiłkach poziom cukru w moim organizmie bardzo spada – wyjaśnia.
– Urodziłem się z trochę krótszą lewą kończyną. Poza tym, że utykałem nie przeszkadzało mi to normalnie funkcjonować. W pewnym momencie doszedłem jednak do wniosku, że chcę maksymalnie się usprawnić i doprowadzić do stanu, w którym masa mięśniowa lewej nogi nie odbiegałaby od prawej – mówi. Tym sposobem trafił na rehabilitację. Ta została jednak przeprowadzona tak niefachowo, że w jej trakcie uszkodzono mu staw biodrowy i rzepkę w kolanie. Wtedy zaczął się jego pochód po klinikach i szpitalach, który miał pozwolić mu wrócić do poprzedniej formy. Nieudolne próby pomocy zaowocowały dużymi przykurczami mięśni – zginaczy kolan w obu nogach (później odpowiednio wydłużonych, aby mógł chodzić) oraz wymianą stawu biodrowego, gdyż w jego własny wdała się martwica. Wszystkie te zabiegi, udane i nieudane, wiązały się z długim unieruchomieniem bielszczanina w gipsie, co również bardzo sprzyjało powstawaniu takich ran, jakie pojawiły się na jego ciele.
Walcząc o wyleczenie owrzodzenia trafił do diabetologa, który zlecił szereg badań mających ustalić jaka jest przyczyna pojawiania się rany. Wszystkie są płatne. Do tego niezbędna jest rehabilitacja. Ze względu na jego stan musi być prowadzona w domu. – Nie ma możliwości przeprowadzenia jej na NFZ. Najniższa cena godzinnego spotkania z rehabilitantem to sto złotych. Aby w moim przypadku miały one sens, potrzebna jest seria około 30. Łatwo obliczyć jaki to koszt. Dla mnie zbyt duży – mówi.
Niepełnosprawność Tomasza wymaga też odpowiedniego przystosowania mieszkania. Największą przeszkodą jest wanna. – Abym mógł wziąć prysznic żona najpierw zabezpiecza ranę przed zamoczeniem, a potem muszę prosić kolegę, aby pomógł mi bezpiecznie do niej wejść, a potem z niej wyjść – opisuje.
Chora stopa wymaga odpowiedniej pielęgnacji. – Używamy opatrunków ze srebrem, które zmieniamy dwa razy dziennie. Cena jednego to 20 złotych bez jednego grosza. Do tego dochodzą jeszcze maść ze srebrem i antyseptyki – mówi żona, Katarzyna Fic.
Obaj małżonkowie pracują – Katarzyna w miejskiej instytucji, a Tomasz zdalnie, wyszukując dla swojego pracodawcy potrzebne mu informacje w internecie. Mimo to koszty związane z chorobą i powrotem do zdrowia bielszczanina przerastają ich domowy budżet. Trzeba przy tym pamiętać, że oboje są rodzicami dwóch synków: starszy ma 5 lat, młodszy 15 miesięcy. Małżonkowie zdecydowali się więc założyć na Facebooku profil „Pomoc Tomkowi Fic” i grupę otwartą „Grupa Licytacje – Pomoc Tomkowi Fic”, gdzie wystawiają na aukcjach różne przedmioty, z których dochód ma zostać przeznaczony na jego leczenie i rehabilitację.
– Zamieściliśmy tam przepiękne rysunki wykonane pastelą i węglem, które dostaliśmy z Zakładu Karnego w Wojkowicach. Od ludzi, którzy wsparli nas rzeczowo otrzymaliśmy wiele cennych książek, niektóre z autografami, które także wystawiliśmy. Licytować może każdy – przybliża Katarzyna Fic.
Z tego samego względu zdecydowali się na przeprowadzenie zbiórki na portalu pomagam.pl. Ich cel to 150 tysięcy złotych.
Jeszcze trochę brakuje, więc aby trochę podkręcić zbiórkę, pani Katarzyna wymyśliła akcję „Zapraszam na sernik”. W zamian za finansowe wsparcie proponuje: za wpłatę w wysokości do 35 złotych podziękowania na profilu „Pomoc Tomkowi Fic”, za 35-49 złotych – kubek na kawę lub herbatę, za 50-119 złotych – sernik wiedeński upieczony z kilograma sera lub losowo wybraną książkę z dedykacją. Z kolei za 120 złotych i więcej sernik plus kubek lub wspomnianą książkę plus kubek. Kontakt w tej sprawie przez profil na pomagam.pl (należy kliknąć zakładkę „Zadaj pytanie”).
Tomasza można też wesprzeć za pośrednictwem Fundacji Avalon.
***
Do akcji na rzecz Tomka włączyła się również Fundacja Reksio, przekazując przedmioty z Reksiem na licytacje.