Nie tylko kochają piłkę nożną, ale też same od lat w nią grają i to na bardzo wysokim poziomie. Dwie czternastolatki z Akademii Piłkarskiej Wisła Brzeźnica mają już na koncie niebagatelne sukcesy i szansę na jeszcze większe. Zostały bowiem powołane do reprezentacji Polski kobiet do lat piętnastu.
Założyciel i prezes Akademii Piłkarskiej Wisła Brzeźnica Stanisław Sękiewicz podkreśla, że w jego klubie nie brak jest młodych talentów, ale na największą uwagę zasługują zawodniczki z rocznika 2004. – Na dziewięć dziewczyn mieliśmy sześć reprezentantek Małopolski. Wygrały prawie wszystko, co można. Najpierw Mistrzostwa Małopolski w piłce halowej i na murawie, później wszystkie mecze turnieju ćwierćfinałowego mistrzostw Polski. W nagrodę pojechały na półfinały, a wreszcie dostały się do wielkiego finału, w którym uczestniczyło osiem drużyn. Niestety znalazły się w grupie śmierci i ostatecznie zajęły piątą lokatę. Ale piąte miejsce w Polsce dla klubu z tak małej miejscowości to i tak ogromny sukces – zapewnia Stanisław Sękiewicz. Choć zawodniczkom nie udało się wywalczyć złota, dwie z nich zostały zauważone i dzięki temu w tym roku obie otrzymały powołanie na konsultację szkoleniową reprezentacji Polski do lat piętnastu. To Kinga Pawlica i Roksana Gacek, skromne czternastolatki, które nigdy nawet nie marzyły o takim sukcesie. Po prostu lubią grać w piłkę i starają się robić to najlepiej, jak potrafią.
Kingę Pawlicę zainteresował tym sportem siedem lat temu jej brat bliźniak. Dziewczynka wkrótce poszła w jego ślady i zapisała się do klubu sportowego Strzelec w Budzowie. Nie było łatwo, bo przyszło jej grać w wyłącznie męskim gronie. Ale była zdeterminowana, by pokazać, że może być równie dobra jak chłopcy. Z czasem okazała się nawet lepsza. Regularnie zdobywała o wiele więcej bramek niż koledzy z drużyny. – Gdy ją zobaczyłem podczas meczu, to pięć minut mi wystarczyło, by dostrzec, że to jest mega wielki talent. I nie pomyliłam się. Kinga jest królową strzelców wszystkich turniejów – zachwala podopieczną Stanisław Sękiewicz. Ona sama nie lubi chwalić się osiągnięciami. – Sporo ich mam, ale to są sukcesy całej drużyny, nie tylko moje – podkreśla nastolatka. Co ciekawe, choć to brat zaraził ją piłkarską pasją, sam już od dłuższego czasu nie gra. Ona zaś nie wyobraża sobie, by mogła dobrowolnie porzucić ten sport. Wiąże z nim swoją przyszłość. – O Kindze mogę powiedzieć, że piłka jej wręcz szuka. To zawodniczka z wyczuciem, bardzo zdolna – zapewnia trener dziewcząt Andrzej Żądło. – Roksana jest niemal równie dobra, ale ubolewam nad tym, że przytrafiła jej się kontuzja, która wyłączyła ją z regularnych treningów.
Dla Roksany Gacek przygoda z piłką nożną zaczęła się nawet wcześniej niż w przypadku Kingi, bo już w przedszkolu. Ale „na poważnie” dziewczynka również zaczęła grać w wieku siedmiu lat. Pierwsze piłkarskie kroki stawiała w klubie Podgórze Kraków, gdzie trenowała z… siedemnastolatkami. Do Wisły Brzeźnica trafiła trzy lata temu i uważa, że właśnie dzięki temu udało jej się rozwinąć skrzydła. – Wielką frajdę sprawia mi sama praca nad moimi umiejętnościami. W kadrze Polski właśnie to było najlepsze, że mogłam nauczyć się czegoś nowego, poznać nieznane mi wcześniej taktyki gry. Chcę być coraz lepsza, bo daje mi to satysfakcję. Nie myślę o sukcesach, ale jeśli się zdarzają, to bardzo się nimi cieszę – wyznaje Roksana Gacek.