Nietypowej pikiecie towarzyszyły drastyczny transparent oraz – z wykorzystaniem systemu nagłośnieniowego – wyrażenie sprzeciwu wobec aborcji i modlitwa, w tym „Ojcze nasz”.
Dziś po 17.00 na placu Chrobrego w Bielsku-Białej kilkanaście osób wzięło udział w wydarzeniu pod hasłem „Publiczny różaniec o zatrzymanie aborcji”.
Manifestacja zgromadziła garstkę uczestników, a zainteresowanie postronnych mieszkańców było niemal żadne. Wyjątkiem była grupka młodzieży, pod nosem dworująca sobie z tego zgromadzenia. Patrol policji z oddali pilnował porządku.
– To jest pierwszy różaniec, ale będzie nas więcej. Pogoda jest, jaka jest – deszczowo i chłodno, a informacje nie docierają wszędzie, gdzie chcemy – mówił nam koordynator organizującej to wydarzenie Fundacji Życie i Rodzina, przedstawiający się jako Łukasz.
– Na mapie Polski jest 25 miejsc, w których co miesiąc będą się odbywać publiczne różańce i Bielsko dołączyło do elitarnego grona, które się modli w obronie życia, w obronie dzieci, które są mordowane w polskich szpitalach. Takim przykładem jest Oleśnica, gdzie prawo jest łamane na potęgę. Tam w zeszłym roku zginęło ponad 150 dzieci – stwierdził organizator. – Jak wiemy, w Polsce aborcja jest zabroniona, a dopuszczona tylko w dwóch przypadkach: czynu zabronionego i zagrożenia życia matki. Do zmian w prawie nie dojdzie, bo obecna władza nie ma większości konstytucyjnej ani takiego mandatu. Po prostu jest łamane prawo – w szpitalach są stosowane kruczki prawne – dodał.
Przypomnijmy, że 3 października w centrum Bielska-Białej pojawił się „Aborcyjny Patrol”. Różowy „abortowóz” stał na środku placu Chrobrego, a aktywistki próbowały zachęcić bielszczan do wsparcia europejskiej inicjatywy obywatelskiej w sprawie dostępnej i bezpiecznej aborcji. Zbierano podpisy pod petycją w tej sprawie i rozdawano materiały promocyjne. – Uniezależnimy się od wszelkim dzbanów, którzy chcą kontrolować nasze ciała i pozbawiać nas naszych praw – mówiły wtedy organizatorki. Naprzeciw „patrolu” swoją pikietę urządzili wtedy przeciwnicy usuwania ciąży z Fundacji Życie i Rodzina. Wówczas po obu stronach „barykady” stanęło dosłownie po kilku pro- i antyaborcyjnych aktywistów, próbujących przekonać się nawzajem do swoich racji.
Przedstawiciel antyaborcjonistów mówi, że publiczny różaniec nie jest odpowiedzią na tamte wydarzenia i bagatelizuje przyjazd „abortowozu” i aktywistek. – To nie były kobiety. To parę kobiet z Aborcyjnego Dream Teamu. To osoby opłacane. Było zero zainteresowania. Przed nimi już był ich patron. Taki już był w historii Polski. Nazywał się Adolf Hitler i zorganizował już dla Polek legalną aborcję – mówi reprezentant Fundacji Życie i Rodzina.