Dobiegł końca Tydzień Tańca, czyli VI edycja warsztatów tanecznych organizowanych przez Gminny Ośrodek Kultury „Promyk” w Bystrej.
Impreza rozpoczęła się we wtorek, 21 maja, w sali koncertowej Bielskiego Centrum Kultury im. Marii Koterbskiej. Pierwszym punktem programu była gala, podczas której zaprezentowało się ponad 200 tancerzy z wielu grup tanecznych.
Przez pięć dni uczestnicy mogli wziąć udział w warsztatach z tanecznych – pobudzających, dynamicznych, a zarazem zmysłowych. Zainteresowani od 14. roku życia mogli szkolić się m.in. z afro-dance pod okiem uzdolnionej tancerki i gimnastyczki Mai Kozioł. Dla grupy powyżej 11. roku życia przygotowano warsztaty niezwykle żywiołowego dancehallu. Prowadziła je Natalia Borek.
Dla dorosłych przygotowano zajęcia z dynamicznego twerku, który prezentowała Justyna „Dżasta” Kubik – członkini ekipy United Royal Tribe. Natomiast na zmysłowy, pełen wdzięku i elegancji latino solo, można było się udać do Kamili Klimont – doświadczonej instruktorki tańca towarzyskiego oraz tańców karaibskich.
Ostatnim punktem programu był amerykański komediodramat muzyczny, nagrodzony sześcioma Oscarami „La La Land”. Pomysłodawcami imprezy byli tancerze Paulina „Pinka” Kachel (kierownik artystyczny imprezy) i Łukasz Hola.
O Tygodniu Tańca opowiedziała nam Paulina „Pinka” Kachel.
Jak wrażenia po tanecznym tygodniu?
Paulina „Pinka” Kachel: Jestem pod wrażeniem liczby tancerzy i tego, jak się spisali. Uważam, że warsztaty były super przeprowadzone – mieliśmy wspaniałych instruktorów. Mam nadzieję, że kolejne edycje również odbędą się w tak licznym gronie. Zawsze na koniec odczuwam szczęście i spełnienie, ale też żal, że już się skończyła ta nasza impreza.
Co Panią najbardziej motywuje do przygotowywania tej imprezy?
Uśmiech uczestników, ich łzy, gdy biegną do mnie, by się przytulić. Mam wtedy ogromną świadomość, że wszyscy są zadowoleni, że sprawia im to przyjemność i że chcą, by to wydarzenie miało miejsce. Bardzo zaskoczył mnie tegoroczny odbiór publiki, szczególnie po koncercie – to było piękne, to powoduje, że naprawdę chce się działać dalej.
Która część warsztatów jest Pani ulubioną? I czy jest coś, co Panią stresuje?
Nie da się wybrać ulubionych zajęć. Każda grupa jest inna, ma inny vibe, żart, inaczej pracują. Bardzo lubię ten czas, kiedy budujemy choreografię, gdy wkładamy w nią akrobacje – przy tym zawsze jest dużo śmiechu. Uwielbiam też ten moment, gdy całą wykonaną pracę widzę na scenie – ta pierwsza chwila sprawia, że robi mi się ciepło na serduszku. Natomiast najbardziej stresuje mnie wybór stroju dla grup. Mamy w grupach dużo kobiet, którym zależy, żeby pięknie się prezentować, a jak dobrze wiemy, dogodzić kobiecie nie jest łatwo, szczególnie przy takiej liczbie i różnorodności.
Czy możemy spodziewać się VII edycji?
Oczywiście, że tak. Motyw jest już wybrany, ale nie mogę zdradzić jaki. Powiem tylko, że jest bardzo młodzieżowy, wpisuje się w trendy i jest na topie – używając slangu głównego odbiorcy przyszłych warsztatów.
Tekst o gali otwierającej festiwal z obszerną galerię znajdziesz TUTAJ.