Co będzie, jeśli zachoruję? W ostatnim czasie, kiedy zjeżdżał pod ziemię, to pytanie często mu towarzyszyło. Gdy pojawiły się pierwsze objawy choroby, nietypowe, jeszcze się łudził, że to nie koronawirus. Ale potem doszły kolejne, w tym problemy z oddychaniem. Mieszkaniec gminy Dębowiec opowiada, jak radzi sobie z Covid-19 w domowych warunkach.
Pół tysiąca osób w powiecie cieszyńskim od początku epidemii koronawirusa usłyszało informację o pozytywnym wyniku testu na obecność Covid-19. W ostatnim czasie wzrost zachorowań jest lawinowy, głównie za sprawą badań przesiewowych prowadzonych przez śląskie kopalnie. Wielu górników to mieszkańcy powiatu cieszyńskiego. Co gorsza, chorują już nie tylko oni sami, ale także ich rodziny, przez co w wielu gminach – zwłaszcza w Strumieniu, Zebrzydowicach, Chybiu, Hażlachu, Dębowcu, ale także Skoczowie czy Cieszynie – sytuacja epidemiologiczna zmienia się bardzo dynamicznie. Za każdą liczbą podawaną w codziennych raportach przygotowywanych przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Cieszynie kryje się inna historia, a każde zachorowanie przebiega inaczej. Nam udało się porozmawiać z mieszkańcem gminy Dębowiec, górnikiem, który w maju usłyszał diagnozę: koronawirus.
– Pierwsze symptomy choroby u mnie zbiegły się z badaniami przesiewowymi, jakie zleciła moja kopalnia, niemniej jednak do końca miałem nadzieję, że to jednak jakaś konkretniejsza grypa, a nie koronawirus. Na wynik testu czekałem aż 10 dni. W związku z tym, że w tym czasie pojawiały się u mnie kolejne objawy, o których czytałem w mediach, już izolowałem się od rodziny. Kiedy otrzymałem telefon o pozytywnym wyniku, podłamałem się. Gdzieś w środku szykowałem się na taką wiadomość, ale mimo wszystko byłem w szoku. Od razu pomyślałem o żonie, dzieciach. W głowie miałem gonitwę czarnych scenariuszy. Dopadł mnie strach przed izolatką, szpitalem, nagłym pogorszeniem zdrowia. Nie wyobrażałem sobie, co będzie gdy zachoruje reszta domowników… – przyznaje mężczyzna.
Więcej przeczytać można w najnowszym numerze “Głosu Ziemi Cieszyńskiej” z 5 czerwca. E-wydanie można kupić tutaj.
Jeszcze 3 miesiące temu był w stanie iść do pracy z niedoleczona grypa i zarazić wszystkich i siebie na powikłania ale to nic złego:)
Jeszcze jedno…skoro to taka nie bezpieczna choroba…jakim cudem ten gornik jeszcze zyje ?
Ludzie ogarnijcie sie…koronawirusow jest 150 moze wiecej…jak masz grype to kladz sie i lez…kto nie ma utraty wechu ismaku wtedy…zobaczycie ze przez takie biadolenie na jesien bedziecie chipowani jak swinie …firma juz jest zalozona…wejdz na Komisja Nadzoru Finansowego i sprawdz firme Hemp&wood Sa i poczytaj sobie czym sie bedzie trudnic…pzdr
Plan UE, who i ONZ właśnie się realizuje
NaPodbeskidziu mieliśmy te same objawy w styczniu, plus wysoka gorączka. Lekarze mówili to tylko silna grypa. Nikt nawet nie zainteresował się tematem. A teraz wielkie halo
Więcej pasowałoby opisać przypadek tutaj ku przestrodze sceptyków np. nazywających chorobę jakimś świrusem.
To po prostu mocniejszą grypa. Antybiotyk wystarcza. Żadnej pandemia nie było i nie ma
Antybiotyki są na choroby wywołane bakteriami, na wirusy nie działają.
Ojej …to jak to można nazwać jak takie głupoty piszesz
Tak to prawda , ale niestety coraz więcej jest tych swirosow , którzy opowiadają o jakiejś propagandzie ..nikomu tego nie życzę , ale ci ludzie jak sami tej zarazy nie przeżyją to dalej będą opowiadać brednie