Niewielu odwiedzających cmentarz parafialny w Wadowicach zwraca uwagę na rozsypujący się grobowiec w pobliżu głównej alejki. A tylko nieliczni wiedzą, że spoczywa w nim człowiek, któremu Wadowice zawdzięczają niemal… wszystko.
Wadowicką nekropolię założono w 1820 roku. Było to pokłosie rozporządzenia austriackiego cesarza Józefa I z 1874 roku nakazującego lokowanie cmentarzy poza obrębem miast i wiosek. Do czasów współczesnych na wadowickim cmentarzu pogrzebano około 38 000 osób, w tym wielu zasłużonych dla miasta obywateli. Wśród spoczywających snem wiecznym jest Ignacy Brosig (1816-1889), któremu Wadowice zawdzięczają obecne, znaczące miejsce na mapie Polski. I nie są to czcze słowa.
Historyk dr Konrad Meus (wadowiczanin, pracownik naukowy Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie) o Ignacym Brosigu w książce „Wadowice 1772-1914 – studium przypadku miasta galicyjskiego” napisał miedzy innymi: „W Radzie Miejskiej Wadowic zasiadał od początku okresu autonomicznego (…) 6 maja 1873 roku został wybrany na burmistrza miasta. Do najważniejszych sukcesów Brosiga w tym okresie należy zaliczyć wystaranie się o pożyczkę finansową dla miasta, z której pokryto budowę nowego gmachu gimnazjalnego. Inwestycja ta uchodziła za kluczową dla rozwoju Wadowic w pierwszych latach okresu autonomicznego. (…) Podczas posiedzenia Rady Miejskiej 10 maja 1876 roku Brosiga wybrano ponownie burmistrzem na trzyletnią kadencję. (…) Bez wątpienia sztandarowym osiągnięciem Magistratu kierowanego przez Ignacego Brosiga było uzyskanie od rządu wiedeńskiego zezwolenia na ustanowienie w Wadowicach siedziby Sądu Obwodowego, a także wybudowanie kosztem ponad 100 tysięcy złr budynku sądu i więzienia, które do czasów obecnych stanowią ważny element struktury architektonicznej miasta. (…) w maju 1879 roku wybrano go na najważniejszy urząd w mieście po raz trzeci z rzędu. (…) Niekwestionowana pozycja społeczna i polityczna spowodowały, że Brosig nadal pozostawał bez konkurencji w staraniach o fotel burmistrza (wybierany kolejno w latach 1882 i 1885). (…) Za ostatnie wybitne osiągniecie Brosiga należy uznać zwieńczone sukcesem starania o włączenie Wadowic do sieci kolejowej Galicji. Uruchomienie w sierpniu 1888 roku połączenia kolejowego Bielsko-Andrychów-Wadowice-Kalwaria-Kraków stanowiło efekt jego kilkuletnich zabiegów o realizację tej strategicznej dla miasta inwestycji. (…) Problemami najuboższych zajmował się osobiście, kierując pracami Komitetu do spraw ubogich (…) zasłynął ze wspierania działań ochotniczej straży pożarnej”.
W ramach wdzięczności od potomnych, Ignacy Brosig zamiast pomnika w centrum miasta ma rozsypujący się ze starości grobowiec… – Gustaw Studnicki w jednej ze swoich książek o Wadowicach napisał, że Brosig ofiarował kościołowi w Rynku 4 lichtarze sprowadzone specjalnie z Wiednia – przypomina Zbigniew Jurczak, regionalista, znawca historii Wadowic. – Brosig był jednym z tych burmistrzów, co to decyzjami i współpracą z radnymi budowali a nie rujnowali miasto. Przez dziesięciolecia nie tylko nie potrafiono w żaden sposób odwdzięczyć się, ale nawet pozostawiono na pastwę losu jego doczesne szczątki – podkreśla Jurczak.
Ostatni pochówek w grobowcu rodziny Brosigów był w 1905 roku (Franciszka Brosigowa). Od wielu lat nikt nie opiekuje się miejscem spoczynku zasłużonego dla Wadowic burmistrza i jego rodziny. Niebawem grobowiec rozsypie się ze starości, a odzyskany placyk będzie można wykorzystać na kolejne pochówki. Tylko czy samorządu papieskiego grodu nie stać, aby zachować pamięć o człowieku, który zbudował Wadowice?
Zbigniew Jurczak jest nie tylko regionalistą i znawcą historii Wadowic ale wieloletnim prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Wadowickiej. Nie z tamtąd oczekiwania na inicjatywę i efekty?
Gdyby Jurczak miał możliwości, to by tematu dawno nie było. Niestety ani on ani Towarzystwo kasy nie ma. Jurczak dawno sprawę sygnalizował, ale że od czasów burmistrz Filipiak TMZW i Jurczak są przez władze samorządowe ledwo tolerowani, proszę pretensje kierować do zarządcy cmentarza ks. Kasperka i jego parafian, konserwatora Kurii albo Wojewody, albo w ostateczności do radnych miejskich, jeśli pojmą.
Kolejnego samorządu czy nie stać. Stać bo to nie są jakieś nadzwyczajne pieniądze ale kto mu każe? A cmentarz parafialny nie komunalny.