Na naszym terenie, podobnie jak w całym kraju, w ciągu ostatnich dwu lat zmniejszyła się ilość osób pobierających zasiłki z pomocy społecznej, ale jednocześnie wzrosła liczba tych, które korzystają z innej formy wsparcia – świadczeń rodzinnych. Co ciekawe, oba te zjawiska są efektem programu Rodzina 500 plus!
W prawie każdej gminie powiatu wadowickiego, oświęcimskiego i suskiego ubyło osób, które ubiegają się o świadczenia pieniężne i rzeczowe z pomocy społecznej. Wyraźny spadek nastąpił już w 2016 roku, a w kolejnym jeszcze się powiększył. W powiecie suskim nie był aż tak duży, jak w pozostałych dwóch. W poszczególnych jego gminach z zasiłków zrezygnowało od 53 osób w stryszawskiej do 254 w jordanowskiej. Znacznie większą rozpiętość widać w powiecie wadowickim, gdzie ośrodkom pomocy społecznej ubyło od 77 beneficjentów (Stryszów) do 811 (Andrychów). Największe różnice występują w oświęcimskim. W tamtejszej gminie Polanka Wielka odpadły 24 osoby korzystające ze świadczeń, podczas gdy w stolicy powiatu było ich aż 975.
500 PLUS IM WYSTARCZA
Kierownicy miejskich i gminnych ośrodków pomocy społecznej nie mają wątpliwości, że przyczyniło się do tego przede wszystkim wprowadzenie w 2016 roku programu Rodzina 500 plus. Dzięki niemu nawet dobrze sytuowani rodzice mogą dostawać po 500 zł miesięcznie na drugie i każde kolejne dziecko. Zaś tym, którzy mają niskie zarobki, takie świadczenie przysługuje również na pierwszą pociechę. Sprawia to, że niejedna rodzina, która do niedawna borykała się z poważnymi problemami finansowymi, teraz nie musi się zastanawiać, co pod koniec miesiąca włożyć do garnka. I choć nadal mogłaby pobierać zasiłki z pomocy społecznej, bo pieniądze z programu 500 plus nie są uznawane za jej dochód, już nie potrzebuje dodatkowego wsparcia.
– Nieraz słyszałam od osób, które do nas przychodzą, że to pięćset złotych na dziecko w zupełności im wystarcza. Poza tym, uzyskanie świadczenia z pomocy z społecznej jest obwarowane różnymi dodatkowymi warunkami. Udzielane jest między innymi na podstawie wywiadów środowiskowych i alimentacyjnych. Aby dostać pięćset plus, wystarczy złożyć wniosek i wymagane w sytuacji danej osoby załączniki – tłumaczy Cecylia Wojtyła, kierowniczka MOPS w Wadowicach. W gminie wadowickiej w roku 2015 zasiłki pieniężne otrzymywało 1659 osób, w kolejnym 1187, a w 2017 już tylko 862. Ilość ludzi objętych także innymi formami pomocy społecznej spadła w tym samym okresie z 2547 do 2050.
DOSTAJĄ WIĘCEJ
Na tym, że mniej osób ubiega się o takie świadczenia, korzystają ci, którzy nadal je pobierają. – Budżet mamy co roku podobny, natomiast teraz pieniądze dzielimy pomiędzy mniejszą ilość rodzin. Ci, którzy kwalifikowali się u nas do zasiłków okresowych lub celowych, dostawali przedtem po sto do dwustu złotych miesięcznie. Dla ludzi dotkniętych długotrwałą chorobą czy bezrobociem była to pomoc niewspółmierna do potrzeb. Teraz otrzymują trochę wyższe kwoty – wyjaśnia kierownik GOPS w Jordanowie Marek Stachurski. Na terenie objętym zasięgiem działania tej placówki, w ciągu ostatnich dwu lat liczba rodzin korzystających ze świadczeń pomocy społecznej zmniejszyła się z 384 do 283. W przeliczeniu na osoby, w 2015 roku było ich 816, a w 2017 – 562.
Jedyną gminą, gdzie zamiast spadku odnotowano wzrost, jest Osiek. Ilość ludzi otrzymujących zasiłki i pomoc rzeczową w 2015 roku wynosiła tam 334, w kolejnym 378, a w 2017 podskoczyła do 568. Jak tłumaczy kierowniczka tamtejszego GOPS Maria Kufel, może to wynikać z tego, iż nie wszystkie inne placówki wydają artykuły spożywcze z Programu Operacyjnego Pomoc Żywnościowa. – W ubiegłym roku podniesione zostało kryterium dochodowe uprawniające do tej formy wsparcia i w związku z tym wzrosła u nas liczba osób, które z niej korzystają, zwłaszcza samotnych – mówi.
NIE WIEDZIELI, ŻE MOGĄ
Jak się jednak okazuje, pięćsetzłotowy zastrzyk gotówki na dziecko nie zniechęcił ludzi do ubiegania się o świadczenia rodzinne (do których nie zalicza się pieniędzy z programu 500 plus). Wręcz przeciwnie – w prawie wszystkich gminach nastąpił wyraźny wzrost ilości osób, które je pobierają, szczególnie duży w roku 2016. Przyczyny tego stanu rzeczy są różne, ale wszystkie w jakiś sposób związane z wprowadzeniem programu 500 plus. Jedna z najczęściej podawanych jest prozaiczna – część rodziców nie zdawała sobie sprawy, że jest uprawniona do otrzymywania zasiłków rodzinnych. Dowiedziała się o tym dopiero w momencie składania wniosku o świadczenie wychowawcze 500 plus. A niektórzy co prawda wiedzieli, lecz uważali, iż kwota zasiłku jest niewspółmiernie niska w stosunku do trudu, który trzeba sobie zadać, aby go zdobyć. Skoro jednak zdecydowali się załatwić formalności, dzięki którym mogą dostawać po 500 zł na dziecko, postanowili wystarać się również o wszelkie możliwe do uzyskania dodatkowe kwoty.
NIE OPŁACA SIĘ PRACOWAĆ
Rządowy program 500 plus sprawił także, że część osób zrezygnowała z pracy zawodowej, a w konsekwencji dochody rodzin spadły i uprawniają je do pobierania zasiłków rodzinnych. – Suma świadczeń, które można otrzymać na trójkę czy czwórkę dzieci, jest równa zarobkom niejednej pracującej matki lub nawet od nich wyższa. A kiedy ktoś większość czasu spędza w domu, nie traci pieniędzy na dojazdy, ma mniejsze wydatki na kosmetyki, rajstopy, buty i odzież, nie musi też płacić za przedszkole. Te wszystkie czynniki sprawiają, że niektórzy wolą odejść z pracy zawodowej. U nas jest bardzo dużo osób, które zdecydowały się na taki krok. Nie tylko kobiet – twierdzi Maria Kufel z GOPS w Osieku.
Kolejna przyczyna wzrostu zainteresowania świadczeniami rodzinnymi też ma pewien – choć już nie tak bezpośredni – związek z programem 500 plus. – Przychodzi na świat więcej dzieci. A świadczenia rodzinne to nie tylko zasiłki rodzinne, które przysługują osobom z niskimi dochodami. To również becikowe, przy którym kryterium dochodowe jest znacznie wyższe, a także wprowadzone w dwa tysiące szesnastym roku świadczenie rodzicielskie, czyli odpowiednik macierzyńskiego przyznawany matkom niepracującym, niezależnie od dochodów. Nie zaobserwowaliśmy, abyśmy wypłacali więcej samych zasiłków rodzinnych. Wzrost jest widoczny w przypadku tych innych świadczeń – podkreśla Katarzyna Drabek-Radosz, kierowniczka Działu Świadczeń Rodzinnych i Spraw Alimentacyjnych MOPS w Oświęcimiu.