Najbliższy czas – dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki – szczególnie skłania do refleksji. Myślami spotykamy się z osobami, których już nie ma między nami. Wracamy do wspólnie przebytych chwil, ocieramy łzy wzruszenia. Chociaż każdy z nas indywidualnie przeżywa odejście, jednak wielu z nas zadaje sobie pytanie: jak żyć po stracie bliskiej osoby.
O tym trudnym, ale niezwykle ważnym aspekcie, mówi Anna Kołoczek-Szymbor, psycholog w Polsko-Amerykańskich Klinikach Serca, Grupa American Heart of Poland.
– Wedle wiary chrześcijańskiej, którą wyznaje większość ludzi w naszej kulturze, żegnamy się na pewien czas i taka myśl, może przynosić ukojenie. Uroczystość pogrzebowa jest tym symbolicznym momentem pożegnania dla wszystkich, niezależnie od przeżywanej wiary. Jednak nie ma jednej złotej zasady, jak należy się pożegnać, ponieważ przeżywanie każdej straty jest inne, w dużej mierze zależne od relacji, jaka łączyła nas z osobą zmarłą, od wspólnych doświadczeń z przeszłości, wieku, wyznania, statusu społecznego i dostępnego w naszych zasobach wsparcia. Zdarza się, że mamy czas na pożegnanie, gdy osoba, która odeszła, chorowała od dłuższego czasu, mogliśmy się wtedy na to przygotować. Oswoić z myślą o zbliżającej się śmierci, zażegnać konflikty, a także wybaczyć, jak i zbliżyć do siebie. W takiej sytuacji jest nam łatwiej zaakceptować fakt śmierci bliskiej osoby i pożegnać ją – tłumaczy Anna Kołoczek-Szymbor.
Czas jest najlepszym lekarstwem, ale nie jedynym. Potrzebujemy czasu na przeżycie żałoby, ale i zgody w sobie na jej przeżywanie, żeby się z nią następnie pogodzić i wyruszyć w dalszą drogę.
W obliczu nadchodzącej śmierci, w wyniku przewlekłej choroby, bliskie osoby mogą doświadczać również przemęczenia psychicznego i fizycznego.
– W związku z długotrwałą opieką nad chorą osobą, śmierć może przynieść również ulgę związaną z końcem cierpienia osoby chorej, jak i naszego obciążenia opieką. Ważne, żeby mieć świadomość, że są to naturalne odczucia i nie obciążać się za to winą lub wstydem. W sytuacji, kiedy w chorobie stan psychiczny chorego uległ zmianie, tej straty możemy doświadczyć już wcześniej, kiedy bliski nam człowiek żyje. Tak się zdarza w przypadku chorób degeneracyjnych, chorób psychicznych, gdy bliska nam osoba zachowuje się inaczej niż jak była zdrowa, na przykład nie poznaje bliskich osób, oddala się emocjonalnie od rodziny – mówi psycholog Grupy American Heart of Poland.
W innej sytuacji jesteśmy, gdy śmierć jest nagła, gdy wystąpiła gwałtownie w wypadku czy katastrofie, kiedy była skutkiem agresji bądź samobójstwa.
– Szok potęguje sposób przeżywania śmierci i ciężko jest się nam z nią pogodzić, ponieważ nie jesteśmy na to przygotowani, mamy poczucie niedowierzania, niesprawiedliwości oraz głębokiego żalu, że nie mogliśmy się pożegnać, że nie zdążyliśmy okazać sobie wystarczająco swoich uczuć, zostały między nami niepozałatwiane sprawy. Pamiętając o tym, warto kierować się na co dzień w relacjach myślą, jaką chciał nam przekazać w poezji ks. Jan Twardowski “Spieszmy się kochać ludzi – tak szybko odchodzą”. Zwykle jednak nie jesteśmy na żadną śmierć przygotowani, więc tych trudnych uczuć nie jesteśmy w stanie uniknąć, możemy je tylko zaakceptować. W takich sytuacjach to pożegnanie będzie trwało dłużej – wyjaśnia Anna Kołoczek-Szymbor.
Czy powinniśmy dać sobie czas na żałobę, rozpacz, płacz? – Czas jest najlepszym lekarstwem, ale nie jedynym. Potrzebujemy czasu na przeżycie żałoby, ale i zgody w sobie na jej przeżywanie, żeby się z nią następnie pogodzić i wyruszyć w dalszą drogę. Dobrze jest, gdy nasze otoczenie daje nam również wystarczającą przestrzeń na jej wyrażenie, nienachalnie nam towarzyszy. Nie należy wymagać od siebie czy bliskich przyspieszania procesu żałoby, który naturalnie trwa od roku do trzech lat. Tyle czasu potrzebujemy na zaakceptowanie śmierci i zaadoptowanie się do zmian, jakie nastąpiły w naszym życiu – mówi psycholog.
Są to różne relacje i w zależności od wieku i więzi, czas. – Staje się to trudniejsze wtedy, kiedy jednocześnie przeżywamy żałobę, na przykład po rodzicu, a drugi rodzic przeżywa równocześnie żałobę po małżonku. Głębokość jej przeżywania może być inna, więc też są inne potrzeby wyrażania jej. W takiej sytuacji dodatkowo martwimy się o rodzica, możemy mieć problem z tym, aby zaakceptować go w takim stanie smutku, nieświadomie wzbudzamy w nim poczucie winy i wstydu z powodu jego potrzeby przeżycia smutku w reakcji na odejście ukochanej osoby – tłumaczy Anna Kołoczek-Szymbor.
Jak przebiega proces żałoby? W literaturze możemy spotkać kilka modeli żałoby. Catherine M. Sanders podaje pięć etapów przeżywania straty w przypadku bliskiej osoby.
1. Szok – charakterystyczne są: niedowierzanie, zaprzeczenie faktom, które można traktować jako coś niemożliwego, jako żart lub zły sen. Wtedy może się pojawić uczucie odrealnienia, wraz z późniejszą niepamięcią tego, co w tym czasie się działo, pojawia się także wzburzenie, bezradność, stan alarmu.
2. Uświadomienie sobie straty- w tej fazie pojawia się niepokój wywołany brakiem zmarłej osoby, dezorganizacja – na tym etapie uświadamiamy sobie brak obecności bliskiej osoby w codziennym funkcjonowaniu, odczuwamy jej brak w sytuacjach prozaicznych, rutynowych, wszystko, co było dotychczas naturalne, staje się inne. Pojawia się na złość na okoliczności, jakie doprowadziły do śmierci, na innych ludzi, na los, Boga, ale też na zmarłą osobę. Pojawia się poczucie winy. Jest okres lamentu, lęku pretensji, idealizacji osoby zmarłej.
3. Chronienie siebie, wycofanie się – w tej fazie pojawia się wycofanie społeczne, rozpacz, osłabienie systemu odpornościowego, zmęczenie, próby opanowania smutku i żalu.
4. Powracanie do zdrowia – odzyskiwanie kontroli, rezygnacja z dawnych ról łączących nas z osobą zmarłą, tworzenie nowej tożsamości, przebaczenie i zapominanie, poszukiwanie znaczenia faktu śmierci.
5. Odnowa – akceptowanie faktu utraty, rozwijanie nowej świadomości siebie, uczenie się życia bez osoby zmarłej, zajęcie się sobą, swoimi potrzebami , poszukiwanie innych form realizacji naszych potrzeb. Bez tej akceptacji nie możemy wrócić do normalności. Nie należy winić się za to, że godzimy się ze śmiercią zmarłego, jest to naturalny stan, który jest potrzebny do tego aby zacząć żyć.
– Utrata bliskiej osoby wywołuje ogromny szok, jest źródłem ogromnego stresu, wiąże się z zaburzeniem znanego nam status quo, odbiera nam poczucie bezpieczeństwa – tłumaczy Anna Kołoczek-Szymbor. Nie zawsze proces żałoby przebiega zdrowo, mówi się wtedy o powikłanej żałobie, gdy ktoś nie potrafi otrząsnąć się i przejść do kolejnej fazy szczególnie narażone są na to osoby o osobowości zależnej. Należy szukać wtedy pomocy profesjonalisty.
Cena do ustalenia pod numerem 6942021371488
Co na to Opel w czas wspomnień i refleksji?, może być niezadowolony z numeru telefonu.