Czechowickie morsy urządzają jedyne w swoim rodzaju imprezy nad zamarzniętymi stawami. Ćwiczą, wskakują do przerębla, potem grzeją się w przenośnej saunie i grillują.
Teraz marzą o własnej mobilnej saunie, którą będą przywozić na rozmaite wydarzenia i pomagać w akcjach charytatywnych.
O Czechowickim Klubie Morsów – Morsy i Foczki przeczytasz w dzisiejszym wydaniu „Kroniki Beskidzkiej”.
E-wydanie dostępne tutaj.