Zagrajcie jak za dawnych lat – apelowali do swoich ulubieńców kibice Unii Oświęcim. I ci ich posłuchali. Dziś rozegrali kolejne kapitalne zawody i w pełni zasłużenie pokonali w Katowicach tamtejszy GKS, obejmując sensacyjnie prowadzenie w ćwierćfinale play-off.
Już cztery pierwsze mecze pokazały, że Unia nie jest tą samą drużyną, co jeszcze kilka tygodni temu. Zadziornie grający podopieczni Witolda Magiery niespodziewanie wygrali dwa mecze na własnym terenie, a niewiele brakowało, by triumfowali w jednym ze starć w Katowicach. To sprawiło, że dziś ekipa ze Śląska od razu ostro natarła na gości, ale ci głównie dzięki znakomitej postawie Michala Fikrta bronili się dzielnie. Gdy pod koniec drugiej tercji z niebieskiej huknął Peter König, a do odbitego przez Petera Bezuškę krążka dopadł Martin Przygodzki katowicki Spodek oniemiał. Zaczęło pachnieć niespodzianką, a jej zapach stał się jeszcze większy gdy zawodzący dotąd w play-off Andrej Themár podwyższył prowadzenie. Katowiczanie dwoili się i trolli, ale wyraźnie nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony ekipy znad Soły. Na nic zdało się wycofanie bramkarza. Sprawiło ono jedynie to, że Jan Daneček z łatwością ustalił wynik meczu na 3:0 dla Unii!
GKS Katowice –Unia Oświęcim 0:3 (0:0, 0:1, 0:2)
Stan rywalizacji: 3:2 dla Unii