Od poniedziałku, 8 kwietnia w całej Polsce trwa strajk nauczycieli. Na kompromis strajkujących z rządem się nie zanosi.
Nauczyciele z andrychowskiej gminy napisali list do mieszkańców tłumacząc, dlaczego przystąpili do strajku informując:
Szanowni Państwo!
Czy warto się buntować, biorąc pod uwagę wszystkie konsekwencje sprzeciwu?” To jeden z przykładowych tematów maturalnych, który wymaga od uczniów nie tylko wykazania się wiedzą, ale i umiejętnością obrony własnego zdania. Również na tegorocznym egzaminie gimnazjalnym z języka polskiego zapytano młodzież o to, czy warto bronić swoich przekonań. Ironia losu – czy może okazja do szerszej dyskusji?
Jak nazwaliby Państwo tych, którzy myśląc o przyszłości naszych/Państwa dzieci i wnuków, narażają się dziś i podejmują walkę z niesprawiedliwym systemem wynagradzania oraz z wszelkimi działaniami obniżającymi społeczne znaczenie zawodu nauczyciela?
Jak zachowaliby się Państwo wobec tych, którzy stają w obronie godności, uczciwości, sprawiedliwości i prawdziwej solidarności, w obronie praw, którego nie tworzy się w pośpiechu i nie nagina?
Co powiedzieliby Państwo tym, którzy podejmują walkę, choć coraz częściej zastanawiają się nad sensem własnej pracy, słysząc o sobie „nieudacznik” i „nierób”?
Odpowiedzi mogą być różne. My, przekonani o słuszności własnych racji, uważamy, że jesteśmy uczciwi, odważni i głęboko wierzymy w sens naszego sprzeciwu, który jest wynikiem wieloletnich zaniedbań wobec nas i naszych uczniów.
Dziękujemy wszystkim tym, którzy nas rozumieją i wspierają. Parafrazując słowa Nelsona Mandeli – aby zmieniać świat, trzeba często używać najpotężniejszej broni, a taką jest edukacja. Edukacja na wysokim poziomie, bo o taką właśnie walczymy!
Z wyrazami szacunku
Strajkujący Nauczyciele
oraz Pracownicy Administracji i Obsługi Oświaty
Do -gdzie jest prawda- Piszesz bzdury
mogę to udowodnić, więc nie posądzaj mnie o kłamstwo
“Ciekawy” nie masz wiedzy na temat o którym piszesz, moja żona nauczyciel, pod koniec rządów PO-PSL i jeszcze na początku rządów “dobrej zmiany” zarabiała więcej niż teraz po tych wszystkich podwyżkach. Założę się, że nie jesteś w stanie mi w to uwierzyć, a jednak takie są fakty.
Bo wtedy więcej godzin pracowała. Nikomu zaszeregowania i dodatków nie obniżono.
właśnie obniżono dodatki – niestety:))
Przepracowałem 42 lata po studiach dziennych. Nigdy w tym okresie nie otrzymałem podwyżki wyższej niż 10%. Uważam za bardzo szkodliwe nazywanie przez nauczycieli proponowanej przez rząd podwyżki ochłapami lub jałmużną. Jak za rządów PO nic nie dostali przez 4 lata to niech cenią to co im się proponuje. Zastanówcie się nad tym co robicie. Moje dziecko już dawno skończyło szkołę. Pamiętam jednak to dobrze. Reszta niech będzie milczeniem
Do głosu doszli wśród nauczycieli zarozumiali egoiści, którzy uważają się za pępek świata i tylko 30% podwyżki od zaraz ich zaspokoi. o jakości nauczania nic.
Piękne słowa, tylko ciśnie się pytanie jak nauczyciele walczący o prawo dla siebie, uczniów nauczyli tych, którzy to prawo tworzą. Czy to nie jest tak, że póki nie dotyczyło osobiście – mogło być. A może pytanie, że jeśli nauczyciele uczyli dobrze na pewnym etapie to dlaczego jest niedobrze. Czyli w tych pięknych słowach zabrakło o potrzebie innych zmian w systemie edukacji niż widzimy.
“Hermenegilda”, nie masz racji; protest nauczycieli nie opiera się jedynie na żądaniu podwyżek wynagrodzenia, aczkolwiek dla każdego pracującego jest to może najważniejsza sprawa. Kiedy poszukujesz fachowca, czy firmy do wykonania jakiejś naprawy, czy remontu zasadniczym dla Ciebie jest przecież kwota za jaką ci to zrobią, a nie ilu ich do tej roboty przyjdzie, z jakimi narzędziami, itp. Nauczyciele rozpoczęli swój protest moim zdaniem w najbardziej dla nich krytycznym momencie. Myślę, że czarę goryczy przelała, wcale nie marna płaca, a warunki pracy i poniżenie przez rządzących jakiego nigdy wcześniej w powojennej Polsce nie doznali. Wydaje mi się, że rządzący widząc nadchodzące… Czytaj więcej »
Zgadzam się w dużej części tylko że ja się wypowiadam w sprawie listu otwartego andrychowskich nauczycieli. I wracam do tego, że w liście nie ma nic o potrzebie wprowadzenia w edukacji innych zmian niż widzimy. A więc nie tylko żądania ale i poprawa pracy w środowisku. Nie znam się kto to ma zrobić, pewnie wspólnie rządzący z protestującymi. A więc dialog, którego nie ma i nie ma woli do niego. Może jednak negocjator/rzy.
Poparcie społeczeństwa i protesty na placach miast tak jak w obronie sądownictwa? Mam wątpliwości.
no tak, no to jak mamy wątpliwości, to siedźmy cicho, nie wyrażajmy swoich poglądów, nie wyrażajmy poparcia, oddajmy się bezkrytycznie władzy, bo ta zawsze ma rację. Myślę, że tutaj właśnie o to chodzi, aby wsparcie społeczne przede wszystkim wzmocniło psychikę nauczycieli, bo ich protest jest ogólnie rzecz biorąc słuszny, natomiast o poszczególnych postulatach można oczywiście dyskutować. Ale ewidentnie widać brak woli dyskusji ze strony władzy. Po to jest potrzebne wsparcie społeczne nauczycielom, aby pokazać władzy, że społeczeństwo się temu problemowi bacznie przygląda.
Oczywiście że społeczeństwo problemowi przygląda się bacznie. Ale postulaty nauczycieli nie do końca są wszystkie zrozumiałe i praca nauczycieli odbierana jednoznacznie. Rodzice dzieci przeciążonych zadaniami domowymi coś mogą o tym powiedzieć. Kto jest na pierwszej linii? Nauczyciel a nie MEN. Nadmierność potrzeby brania korepetycji też budzi wątpliwości. Nieprzejrzysty system wynagradzania z mnogością dodatków również. Itd.
no właśnie, to jest zasadniczy problem ze zrozumieniem kto za co odpowiada, nauczyciel na pierwszej linii, ale musi realizować wytyczne i program MEN. To nie nauczyciel jest winien za przeciążenie zadaniami domowymi, to nie nauczyciel jest odpowiedzialny za konieczność korepetycji, to nie nauczyciel jest odpowiedzialny za nieprzejrzysty system wynagradzania i mnogość dodatków. Poza tym system wynagradzania nauczycieli jest tak mętny, paranoiczny, że ten sam nauczyciel może mieć różne wynagrodzenie i dodatki w zależności od tego gdzie będzie zatrudniony np. w Milówce, Żywcu, Bielsku, Krakowie, czy w Warszawie. W każdym z tych miejsc będzie miał różne wynagrodzenie, a szczególnie dodatki. Czy… Czytaj więcej »
TO PRAWDA, WIELU NIE MA WIEDZY N.T. PRACY NAUCZYCIELI, ODPOWIEDZIALNOŚCI. ALE CZY SAMI NAUCZYCIELE NIE SĄTEŻ WINNI, ŻE TAK JEST? MIELI ODWAGĘ SPRZECIWIAĆ SIĘ?, ZDECYDOWANIE DOMAGAĆ SIĘ ZMIAN? NAGŁAŚNIAJĄ SWOJĄ PRACĘ W MEDIACH NP. LOKALNYCH? W MOJEJ GMINIE NAUCZYCIELE TO ELEKTORAT WYBORCZY DLA WŁODARZA ODPOWIEDZIALNEGO ZA EDUKACJĘ GMINNĄ. LEPIEJ Z WŁODARZEM DOBRZE ŻYĆ. ALE JAK PRZYJDZIE DO PRAWDZIWEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI WŁODARZA ZA SYSTEM W GMINIE, WTEDY JEST POKAZYWANIE NA MEN, KURATORIUM, ZWIĄZKI ZAWODOWE. NIE JEST TO MĘTNA WODA, HIPOKRYZJA?