O tym, że warto trzymać nerwy na wodzy przekonał się 18-letni oświęcimianin. Napad złości i niekontrolowane jej rozładowywanie mogą sprawić, że wyląduje za kratami, choć tak czarny scenariusz wydaje się mało prawdopodobny.
Policja nie zdradza co w nocy z 12 na 13 sierpnia doprowadziło młodego mieszkańca nadsołeckiego grodu do furii. Wiadomo, że przemierzając oświęcimskie osiedle Chemików wyładował złość za stojącym na parkingu fordzie focusie. Ciosy jakie wymierzył samochodowi spowodowały, że jego przednie drzwi wymagają solidnej naprawy przez blacharza, gdyż zostały mocno pogięte.
Policjanci, którzy zajęli się sprawą potrzebowali niespełna tygodnia by ustalić personalia początkowo anonimowego wandala. Gdy złożyli mu niezapowiedzianą wizytę nie miał nic na swoją obronę. – Podejrzany przyznał, że wracając nocą do domu wyładował swoją złość na pojeździe – mówi Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji. Dodaje, że za uszkodzenie cudzego mienia grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Mężczyzna, po tym jak przyznał się do winy, może na pewno liczyć na dużo łagodniejszą karę, ale konsekwencje swojego czynu musi ponieść.