To nie był miły poranek dla turystów, spędzających czas w Schronisku PTTK na Hali Boraczej w Beskidzie Żywieckim. Zostali okradzeni. To kolejny z serii podobnych przypadków mających miejsce w okolicznych schroniskach.
– Wspólnie ze znajomymi postanowiliśmy spędzić Święto Niepodległości w górach. Dziś rano przywitał nas piękny widok na Hali Boraczej. Niestety, zimowy krajobraz to niejedyna niespodzianka, która nas spotkała. Po przebudzeniu okazało się, że koledze zginął plecak – po przeszukaniu całego schroniska nie udało się go znaleźć. Następnie kolejne osoby zaczęły zgłaszać braki. W sumie zniknęły plecak i trzy pary butów… Nawet nie chcę myśleć, ile kasy przepadło. Złodziej przyjechał prawdopodobnie samochodem, bo przy drodze znaleźliśmy wyrzucone z plecaka rzeczy. Sprawa została zgłoszona na policję. Nie spodziewamy się odzyskać rzeczy, ale chcieliśmy opisać tę sytuację ku przestrodze. Starajcie się przed pójściem spać wszystko chować do pokojów i najlepiej zamykać je na klucz – relacjonuje jeden z turystów. – Historia ma swój dalszy ciąg. Kolega schodząc do najbliższej miejscowości znalazł zaginiony plecak, który został wyrzucony obok drogi… – po kilku godzinach dodał inny turysta.
Pozbawieni butów miłośnicy wędrówek zostali zwiezieni na parking samochodem. Całe szczęście, bowiem, gdy dochodziło do podobnych sytuacji w innych schroniskach, bywało, że turyści wracali w pożyczonym obuwiu albo… w skarpetkach.
Szef schroniska mówi, że to pierwszy tego rodzaju przypadek na Hali Boraczej i jest mu z tego powodu przykro. Wskazuje, że noc w schronisku spędzały trzy grupy, więc było wesoło i bardzo tłoczno. I, niestety, złodziej mógł sobie wyszukać bez przeszkód jakiś lepszy plecak i pasujące mu buty. Radzi, by turyści zamykali swoje rzeczy w pokojach.
Na Hali Boraczej pojawili się policjanci, którzy teraz szukają sprawcy kradzieży. Oby tym razem skutecznie, bo seria podobnych przypadków z ostatnich lat nie została wyjaśniona.
A ja myślę, że są jeszcze fajne miejsca w Beskidach i wolne od różnych “zaraz”.
Spędzam tu trochę czasu każdego roku i jak do tej pory udało mi (nam) się uniknąć nieprzyjemnych sytuacji.
Niestety Beskid Zywiecki i Slaski stal sie kolebka zlodziejstwa. To samo dzieje sie w wiekszosci schronisk i chatek. Na Pietraszonce permanentnie a do tego wlasciciel umywa rece od pomocy :/ Boracza to klimatyczne miejsce z pyszna kuchnia ale niestety mozna tam dotrzec autem… wiec miejscowi maja zniwa.
Dlaczego miejscowi? Ja jestem miejscowy i co? W dlugie weekendy tałatajstwa pełno z calej Polski zjezdza ,moze wlasnie czesc z nich na zniwa.
Obowiązkowo każde schronisko powinno być monitorowane. W końcu chyba jesteśmy w Europie. Złodzieje powinni być jawnie pokazywani w mediach tak jak pedofile.
Właściciel też żreć musi. A wy chcielibyście nasrać w muszle, wymyć dupę, stuknąć swoją laskę w śpiworze i iść w chu…. I jeszcze wszystko za 30 zeta , tak to nie ma. Zapiszcie się w wolontariat i jedź do Afryki
Widocznie jesteś w komitywie z właścicielem Albo tym złodziejem bo mądry człowiek takich głupot nie pisze.
Ty jakiś psychol jesteś sądząc po tekście-niewyruchany obleś
W komitywie? Ja tylko opisuje fakty. Turysta to dziś totalny buc Wydaje się mu że schronisko i szlak to jego własność. Pretensje do rowerzystów, motorów nawet do ludzi pracujących piłami w lesie. A sam wlecze gromadkę rozdartych bachorów i zapchlonego kundla bez smyczy
Gdzie te czasy gdy na Gąsienicowej lub Kondratowej zostawiało się po odzież i buty do suszenia w części ogólnodostępnej , a nawet część sprzętu narciarskiego . Szkoda , że tak to teraz wygląda . Już prawdziwych turystów nie ma .
Tego nie zrobił turysta, tylko złodziej
Zgadzam się, prawdziwych turystów jak na lekarstwo☹️ja też pamiętam, że wszyscy zostawiali sprzęty i odzież przy kominku do suszenia i szli spać do swoich pokoi, nigdy nie pamiętam sytuacji, żeby coś zginęło ?ale to byli prawdziwi turyści, a teraz w góry jeżdżą WSZYSCY ☹️?Przykre to…..
Niestety, schroniska “turystyczne” już dawno zatraciły swoje funkcje…idziesz bracie szlakiem, idziesz, patrzysz- ot schronisko, będzie nocleg. Nic bardziej mylnego…pokój nie, łóżko nie, gleba tym bardziej nie. Ale za to tłok, hałas, chamstwo, złodziejstwo i alkohol lejący się strumieniami…..szkoda….
Dokładnie jest tak jak mówisz Bracie. Ostatnio takie chamstwo spotkałam pod koniec października w schronisku Stare Wierchy. Żal opowiadać…niestety 🙁
Bo w góry idzie się w japonkach albo laczkach !!!
Jakby ktoś w góry szedł w japonkach, to nikt by mu ich nie ukradł…. bo to złodziej, a nie samobójca! Teraz w końcu rozumiem, po co ludzie tak robią 😉