Mieszkanka nadolziańskiego grodu zaalarmowała Straż Miejską w Cieszynie o zniknięciu swojego syna. Sytuacja była o tyle dla niej trudna, gdyż mężczyzna choruje na autyzm.
Problem został dość szybko rozwiązany. Niemalże równolegle ze zgłoszeniem o problemach z odnalezieniem syna, dyżurny cieszyńskiej komendy Straży Miejskiej odebrał bowiem kolejny telefon – dzwonił pracownik jednej ze stacji paliw z informacją, że na jej terenie znajduje się mężczyzna, który prawdopodobnie zgubił się. Okazało się, że była to ta sama osoba, której poszukiwała zaniepokojona kobieta.
– Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Dyżurny bezzwłocznie wysłał na miejsce strażników, którzy zaopiekowali się mężczyzną do czasu odebrania go przez matkę – informuje Janusz Sikora, pełniący obowiązki komendanta Straży Miejskiej w Cieszynie.