Grubo pond milion złotych pochłonął remont zabytkowej kaplicy św. Bartłomieja Apostoła i św. Łukasza Ewangelisty w Zagórniku. Rozpoczęte kilka lat temu prace zostały niedawno zakończone. Dzięki nim obiekt odzyskał oryginalny i barwny wystrój w stylu historyzmu.
Przejeżdżając przez centrum Zagórnika nie sposób nie zauważyć stojącej przy drodze murowanej kaplicy z drewnianą dzwonnicą. Urokowi wzniesionemu w 1811 roku obiektowi uroku dodają rosnące przy nim drzewa. Tyle tylko, że dzisiejszy wygląd kaplica zawdzięcza rozbudowie przeprowadzonej w 1884 roku, po której powstała świątynia jednonawowa na rzucie prostokąta z apsydą od północy i masywem wieżowym od południa. W jej wnętrzu znajduje się roku neobarokowy ołtarz główny wykonany przez J. Ziarnowskiego z Zembrzyc i F. Magierę z Inwałdu. W nim zaś umieszczono wizerunek Matki Boskiej Królowej Nieba i Ziemi, zastąpiony obrazem ukazującym św. Łukasza Ewangelistę i św. Bartłomieja z końca XVIII wieku. Obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem malowany w typie Hodegetrii krakowskiej został w 1993 roku przeniesiony do postawionego za kaplicą kościoła.
Jak to bywa w przypadku każdego budynku, upływający czas sprawił, że kaplica uległa zniszczeniu. – Kilka lat temu dzięki pozyskaniu przez miasto środków unijnych oraz przekazanemu przez nie wkładowi własnemu udało nam się wyremontować kaplicę z zewnątrz, naprawiając zarazem dach. Teraz odnowiliśmy wnętrze – mówi proboszcz parafii w Zagórniku ks. Stanisław Wilkołak. Konserwacji poddano znajdującą się wewnątrz polichromię sklepienia oraz ścian bocznych przywracając jej pierwotną kolorystykę. Zajęto się również nadstawą ołtarza głównego i bocznego, ławkami i posadzką. Dawny blask odzyskał niezwykle ciekawy pod względem ikonograficznym umieszczony w ołtarzu głównym obraz patronów świątyni z końca XVIII wieku oraz wizerunek Matki Boskiej Królowej Nieba i Ziemi łączony przez tradycję z Janem Matejką.
Specjaliści odnowili także drewniane figury świętych apostołów Piotra i Pawła zdobiących pierwotnie nisze elewacji południowej. Jak zauważa Szymon Tracz, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Bielsku-Białej dzięki wysiłkom konserwatorów udało się przywrócić wnętrzu świątyni jej oryginalny i barwny wystrój, charakterystyczny dla przełomu XIX i XX wieku dla kościołów w Galicji wyposażanych w duchu historyzmu. W kaplicy zamontowano przy okazji nagłośnienie oraz ogrzewanie. – Remont dopiero niedawno się zakończył. Na pewno nieużywana z uwagi na jej stan kaplica będzie teraz wykorzystywana – mówi ks. Stanisław Wilkołak.
Nie tylko proboszcz powinien się wypowiadać i dyrektor muzeum lecz wkład własny był z budżetu gminy (miasta) a nie ze składek parafian czy też środków Muzeum Diecezjalnego. W gminie przecież były załatwiane formalności o dotację. Utrzymanie (remont) zabytku to rola dla samorządu i zasługa samorządu. Jak kaplica wygląda z zewnątrz po remoncie z zewnątrz i naprawieniu dachu jeśli w artykule jest mowa i o tym etapie? Kaplica dotychczas nieużytkowana jak będzie wykorzystywana?
Racja. Z samorządowych pieniędzy wydano ponad 3 mln zł na remont tego budynku będącego własnością diecezji. Skandal. Unijny program z którego to szło, to “poprawa warunków życia ludności na obszarach wiejskich”. W sąsiedniej wsi z tego samego programu też wlano w parafię. Ale bogate u kościołowi z takim burmistrzem do pomocy to i byk się ocieli
Kaplica to większa kapliczka przydrożna gdzie remontują je zawsze z budżetu gminy. I tutaj jest to zabytek na terenie gminy a zabytkami musi opiekować się gmina. Ale niech nie będzie rozmowa na ten temat prowadzona tylko z benificjentem. Owszem, proboszcz zabiegał aby kaplicę wyremontować ale jak może mówić “wyremontowaliśmy”, “odnowiliśmy”. Chyba, że robili to parafianie w czynie społecznym. po włożeniu sporych pieniędzy musi być jakiś plan wykorzystania obiektu a nie tylko mowa, że teraz na pewno kaplica będzie wykorzystywana.