Wczoraj po południu w rejonie Klimczoka zasłabł turysta. Nie udało się uratować jego życia.
59-latek zasłabł na żółtym szlaku między Trzema Kopcami a Klimczokiem.
Pierwszej pomocy udzielali mu inni turyści. Później reanimacją zajęli się ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR, którzy dotarli na miejsce ze stacji ratownictwa na zboczu Magury, obok schroniska Klimczok.
Na miejsce wezwano załogę lotniczego pogotowia, która wylądowała na szczycie Trzech Kopców. Goprowcy przetransportowali lekarza i ratownika LPR-u na miejsce prowadzonej akcji reanimacyjnej.
– Niestety, około 15.15 lekarz stwierdził zgon osoby ratowanej. Ratownikom pozostał smutny obowiązek ewakuacji ciała zmarłego turysty oraz jego rodziny. Działania zakończyły się o 19.00 – relacjonują ratownicy. Policjanci informują, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych.
Podczas akcji w rejonie Klimczoka, do ratowników dotarło kolejne zgłoszenie ze skrzyżowania szlaków żółtego i czerwonego pod Klimczokiem. Pomocy potrzebował mężczyzna z urazem stawu skokowego. Został opatrzony i ewakuowany do kolei linowej na Szyndzielni.
Tego samego dnia, o czym już w skrócie informowaliśmy, udało się uratować życie uczestnika ultramaratonu w rejonie Skrzycznego. – O 10.40 dotarła informacja od uczestnika zawodów biegowych „Zamieć” o zasłabnięciu jednego z biegaczy. Po dojeździe na miejsce zdarzenia w rejonie os. Migdalskiego, na szlaku czerwonym ratownicy stwierdzili nagłe zatrzymanie krążenia u ratowanego, którego reanimowali świadkowie. Ratownicy przejęli działania ratujące życie. Jednocześnie zadysponowano karetkę i drugi zespół GOPR-u oraz lotnicze pogotowie z Kaniowa. Ratowany po skutecznej reanimacji został ewakuowany do miejsca lądowania śmigłowca i przetransportowany do szpitala w Bielsku-Białej – relacjonuje Łukasz Twardowski z GOPR-u.
Piekna akcja ratownicza, wszyscy spisali sie na medal, to sie chwali! Szkoda ze efekt koncowy taki a nie inny ale co zrobic…
Panowie Maratończycy. Badajcie się pod kątem możliwości biegania. Macie przecież Rodziny, które będą po Was płakać. Bieganie i wpisy na fejsiku są mniej trwałe niż te napisy na płycie nagrobnej.
To nie był biegacz tylko turysta.