Artur Andrus nie zawiódł. Jego występowi towarzyszyły salwy śmiechu. Hitem jak zawsze okazała się jego „Warszawska ballada dziadowska o Bielsku-Białej”, którą napisał na poczekaniu na podstawie ostatniego wydania „Kroniki Beskidzkiej”.
W sobotni wieczór sala Bielskiego Centrum Kultury wypełniła się po brzegi. Jak zawsze, gdy ze swoim programem przyjeżdża Artur Andrus.
Stałym punktem jego występu jest wzięcie na warsztat lokalnej gazety. Gdy jest w Bielsku-Białej, zawsze sięga po „Kronikę Beskidzką”.
Jego uwagę zwrócił m.in. materiał o przygodach wójta Jaworza Radosława Ostałkiewicza w autobusie PKS-u. Pochylił się też nad artykułem o ekologicznej pikiecie nacjonalistów. – Lewacka ochrona środowiska jest be. Ale taki jeż – czy on jest lewak, czy on jest prawak… – głowił się.
Artur Andrus – Ballada dziadowska o Bielsku-Białej 2020
Artur Andrus regularnie pojawia się w Bielsku-Białej. Nie powtarza jednak swoich skeczów i zestawu piosenek, za każdym razem proponując coś nowego. Publiczność dość długo musiała poczekać na tzw. Balladę dziadowską, czyli dawkę najświeższych wieści w Kroniki Beskidzkiej, zamienioną w pół godziny na piosenkę. Było o wójcie Jaworza, bielskim rentgenie i nacjonalistach dokarmiających sarenki. Na koniec trzy, wcale nie wymuszone bisy. Artur Andrus zaprezentował się jako bystry obserwator życia, potrafiący, ku uciesze publiczności, z mało znaczących zdarzeń wydobyć nowe znaczenia i mnóstwo humoru.
Opublikowany przez BCK – Bielskie Centrum Kultury Dom Muzyki Poniedziałek, 3 lutego 2020
Szczególne używanie miał czytając tekst o bystrzańskiej „Bitwie na kolędy”. – To inspirujące. Ale im przyłożyli „Lulajże Jezuniu”! Dostali „Cichą nocą” tak, że się nie podnieśli – żartował.
– Upadł na bagnet. Ponieważ stan poszkodowanego był poważny, skierowano go do najbliższego sanatorium – czytał rubrykę o wydarzeniach sprzed pół wieku.
Zainteresowały go też ogłoszenia drobne, szczególnie dotyczące zdjęć rentgenowskich zębów, topografii CBCT i badania bioderek. – O biodrach nic nie ma, ale bioderka można! – zauważył. I wyśpiewał swoją balladę, której towarzyszył gromki śmiech publiki.
https://www.youtube.com/watch?v=p8VfmfJeTBc
A o to i stosowny protest song innego gównojada.
@Jan z lasu Gówno prawda.Publicznośc nie chichra .Publiczność jachira.
Publiczność chichra jak na zawołanie. Idź złoto do złota. Specyficzny rodzaj humoru.
To pekaes jezdzi do jaworza??? Nie wierze