W tym sezonie juszczynianin Grzegorz Guzik (BLKS Żywiec) nie zdobył nawet punktu do klasyfikacji generalnej biathlonowego Pucharu Świata. Przed mistrzostwami świat mówił, że miejsce w pierwszej „30” weźmie w ciemno. Tymczasem było o niebo lepiej.
Zakończony kilkanaście minut temu bieg sprinterski, będący pierwszą męską konkurencją indywidulną na rozgrywanych we włoskiej Anterselvie mistrzostwach świata odbył się w stabilnych warunkach. Zatem i zawodnicy z początkowymi numerami, jak i z tymi dalszymi mieli równe szanse. O tyle to ważne, że Guzik z racji braku punktów w PŚ startował z odległym numerem startowym. Od początku narzucił mocne tempo, ale co ważniejsze w pozycji leżącej oddał pięć celnych strzałów i zajmował 29 miejsce. Potem jeszcze podkręcił tempo! Wytrzymał przy tym ciśnienie. W stójce także się nie pomylił i był po strzelaniu 22. Na ostatniej pętli nieco opadł z sił, ale i tak zameldował się na mecie z 24 czasem, co jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie. Triumfował dość nieoczekiwanie Aleksander Łoginow (Rosja). Guzik stracił do niego minutę i 25 sekund. Juszczynioaninowi do miejsca w pierwszej “20” zabrakło dokładnie 5 sekund.