Celem maksymalnego ograniczenia rozprzestrzeniania się pandemii koronawirusa w bielskiej noclegowni i schronisku dla osób bezdomnych wprowadzono szereg różnych zmian.
– Kierujemy się zarządzeniami Wojewody, który wydał polecenia dotyczące funkcjonowania tego typu placówek. Te pierwsze dni są trudne w pracy. Jesteśmy w tej grupie osób, które pracują, mamy bezpośredni kontakt z mieszkańcami. W schronisku dla osób bezdomnych z usługami opiekuńczymi przy ul. Stefanki jest kilkanaście osób, które mają całodobowe schronienie i wyżywienie. Te osoby mają całkowity zakaz opuszczania placówki no, chyba że są to jakieś wyjątkowe sytuacje. W noclegowni jest na stanie 50 osób. Tych ludzi na bieżąco informujemy o ryzyku i uświadamiamy, jakie mogą być konsekwencje z opuszczenia placówki. Zostało rozwieszone polecenie Wojewody, z którego wynika, że wyjścia na zewnątrz należy ograniczyć do niezbędnego minimum. Prosimy mieszkańców, żeby nie spacerowali po mieście. Pracownicy mają zapewnione środki ochrony i do dezynfekcji – powiedziała nam Władysława Blachura, kierownik schroniska dla osób bezdomnych z usługami opiekuńczymi.
Mieszkańcy placówek, którzy pracują lub mają świadczenia, dysponują swoimi środkami finansowymi. Pozostałe osoby mogą złożyć wniosek o wsparcie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Jak dowiedział się nasz portal, większość osób noclegowni i schroniska dla osób bezdomnych stosuje się do zaleceń i ograniczeń.
Jeśli na stanie jest 50 osób no to w wielu miejscach (na półkach) można w komputerze sprawdzić ile jet rzeczy na stanie.
Mam pytanie, czy ktoś więc co w tej sytuacji z bezdomnymi mieszkającymi na klatkach schodowych? Oni stwarzają realne zagrożenie dla mieszkańców w chwili obecnej a prawnie są nie do usunięcia. Mamy taki jeden przypadek, jest zameldowany w jednym z mieszkań ale żona zmieniła zamki i koczuje, piję i nie dba w ogóle o higienę… Co mozna zrobić ? Dużo ludzi ma małe dzieci a koło niego strach przejść ?