Wydarzenia Bielsko-Biała

Duży ruch w sklepach z karmą dla zwierząt

W ubiegłym tygodniu w sklepach zoologicznych dało się zauważyć wzmożony ruch, klienci kupowali dużo karmy na zapas. W tym tygodniu zakupowe szaleństwo zmalało, kto miał kupić na zapas, ten kupił. Właściciele czworonogów muszą się liczyć z tym, że część towaru, w tym karmy, przyjedzie do sklepów z opóźnieniem.

– W poniedziałek i wtorek w tym tygodniu ruch w sklepie się zmniejszył o jakieś 90%, najprawdopodobniej dlatego, iż ten, kto miał zrobić większe zakupy, je po prostu zrobił. Część zamówionych przez nas produktów dociera do nas, ale część utknęło na granicy, mamy już tydzień opóźnienia. To, co zamawiałem w środę w ubiegłym tygodniu, jeszcze nie dotarło – wszystko na granicy. Szacuję, że będą opóźnienia w niektórych dostawach rzędu kilkunastu dni. Od dziś czescy producenci karm wstrzymują wysyłkę do Polski. Część towaru jest dostarczane do naszego sklepu z opóźnieniami o dwa, trzy dni. Będą opóźnienia w dostawie karm z Wielkiej Brytanii, dziś dotarła do nas 1/5 dostawy tego, co zamówiliśmy. Wczoraj nam przyszło dużo różnego towaru, półki są pełne. W ubiegłym tygodniu klienci kupowali ogromne ilości karm, Według moich szacunków niektórzy robili zapasy na pół roku, do roku. Zakupy w granicach od kilkuset złotych, do nawet 2.500 zł – powiedział nam pan Tomasz, właściciel dużego sklepu z karmą dla zwierząt. – Problem chwilowego braku karm dla zwierząt jest poważniejszym problemem od braku jakiegoś asortymentu żywnościowego dla człowieka. Niektórych zwierząt nie można żywić tym, co zjada człowiek, zwłaszcza dotyczy to kotów, które nie chcą jeść surowego mięsa. Człowiek może zjeść np. makaron – dodał nasz rozmówca.

W ubiegłym tygodniu do sklepu codziennie przyjeżdżało po kilka aut z dostawą karmy i różnego innego towaru dla zwierząt. Towar sprzedawał się w zasadzie “na pniu”. Klienci, poza karmą dla czworonogów, kupowali zabawki, legowiska i przysmaki. Gdy pobliski parking pustoszał, bo pracownicy innych firm kończyli pracę, to po chwili zapełniał się autami klientów, którzy przyjechali coś kupić dla swoich zwierzaków. – Ja mogę nie zjeść, ale co “powiem” mojemu psu? – zastanawiała się jedna z klientek.

– Moim zdaniem nie ma uzasadnionej potrzeby robienia aż tak dużych zakupów. Ludzie wydają dużo pieniędzy teraz, a za jakiś czas zrobi się wielki krach zakupowy. Ze względu na to, że kupują dużo różnych towarów teraz, zrobi się “dziura” finansowa. Jeżeli uda się zredukować rozprzestrzenianie się koronawirusa, to może okazać się, że w domu klient ma duży zapas różnych produktów, nie będzie musiał jechać do sklepów na zakupy, co odbije się na różnych sklepach i firmach – podsumował nasz rozmówca.

navigate_before
navigate_next

google_news