Mocno we znaki dała się wczorajsza (11 maja) wichura strażakom w Bielsku-Białej. W przeciągu 43 minut interweniowali aż sześć razy.
O 17.49 strażacy otrzymali wezwanie do usunięcia niebezpiecznie zwisającego konaru drzewa przy ulicy Frycza Modrzewskiego.
O 18.00 inny zastęp strażaków wyjechał na ulicę Międzyrzecką, gdzie silne podmuchy wiatru “przywiały” na jezdnię namiot z konstrukcją stalową, który zagrażał w ruchu drogowym.
Natomiast o 18.11 usuwano powalone drzewo na ul. Karpackiej.
Kolejne powalone drzewo usuwano o 18.24 z jezdni na ul. Czerwonej. Strażacy pocięli drzewo na kawałki i usunęli na pobocze.
Gorzej było na ul. Komandorskiej, gdzie o 18.31 konary z drzewa spadły na dach jednego z budynków gospodarczych uszkadzając przy tym dachówki.
– Połać dachu zabezpieczono plandeką ochronną. Zniszczone dachówki na budynku gospodarczym wymieniono na nowe i pocięto złamany konar – informuje starsza kapitan Patrycja Pokrzywa, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
Z kolei o 18.32 inny zastęp strażaków usuwało powalone drzewo na ul. Zagrody.