Kilkadziesiąt osób zebrało się dziś na placu Chrobrego w Bielsku-Białej, aby okazać wsparcie Białorusi. – Należy się im wolny kraj – mówili Polacy, którzy wzięli udział w spotkaniu.
Uczestnicy wydarzenia mieli okazję porozmawiać z Białorusinami, którzy mieszkają i pracują w naszym regionie. Wielu podzieliło się doświadczeniem ostatnich dni i historią swoich rodzin, które wciąż żyją na Białorusi.
– Gdyby tylko była taka możliwość, to rzuciłbym wszystko i pojechał do Mińska, aby wspierać rodaków w walce o wolność. Nie mogę tego zrobić, bo zostanę zatrzymany na granicy – mówił jeden z gości. – Boimy się o swoje rodziny. Dochodzą do nas tragiczne wiadomości o aresztowaniach, pobiciach. Przez dwa dni nie było w ogóle z nimi kontaktu, bo został wyłączony internet. Naród białoruski jednak nie odpuści. Nie podda się w tym momencie. Wszyscy czujemy, że to historyczne chwile – dodawał. Po czym podziękował za wsparcie, jakie otrzymuje dziś Białoruś z Polski. Przyznał, że docenia wzruszające gesty i słowa otuchy, które płyną od sąsiadów, znajomych i kolegów z pracy.
W spotkaniu wzięli także udział Jarosław Klimaszewski, prezydent Bielska-Białej oraz Janusz Okrzesik, przewodniczący Rady Miejskiej.
Wywieszanie flag niczego nie zmieni jeśli obywatele Białorusi nie bada w stanie się zorganizować i przeprowadzić rewolucji jak kiedyś dzielni Rumuni to nic się nie zmieni -żaden dyktator nie odchodzi po prośbie -tylko rewolucja może go zmieść
Młodzież bez smartfona nie potrafi z kibla skorzystać a zabiera głos na tematy polityki międzynarodowej. I śmieszno i straszno
Niepotrzebnie ingerujemy w sprawy wewnętrzne innego kraju.
Białorusini jeśli zechcą to sami wywalczą sobie zmiany w swoim kraju, a sankcje którymi się ich straszy i tak najbardziej odbiją się na zwykłym obywatelu…negatywnie oczywiście.
Poza tym, że Białorusini oczekują wsparcia tego typu z zewnątrz. Opina zewnętrzna (poparcie) liczy się w tej nierównej walce.